Wszelkie prawa do reprodukcji i reprezentacji są zastrzeżone. © 2024 – Agence France-Presse.
Wszelkie prawa do powielania i reprezentacji zastrzeżone © 2024 – Agence France-Presse. Wszystkie informacje (tekst, obrazy, wideo, grafika statyczna lub animowana, treści audio lub multimedialne) utworzone w tej sekcji (lub na tej stronie, w zależności od przypadku) są chronione na mocy obowiązujących przepisów dotyczących praw własności intelektualnej. Dlatego też jakakolwiek reprodukcja, reprezentacja, modyfikacja, tłumaczenie, komercyjne wykorzystanie lub ponowne wykorzystanie w jakiejkolwiek formie jest zabronione bez uprzedniej pisemnej zgody AFP, z wyjątkiem osobistego, niekomercyjnego użytku. Agence France-Presse nie ponosi odpowiedzialności za opóźnienia, błędy i zaniechania, których nie można wykluczyć w zakresie informacji dziennikarskiej, ani za skutki działań lub transakcji dokonanych na podstawie tych informacji. AFP i jej logo są zastrzeżonymi znakami towarowymi.
Jest zanieczyszczający, źródłem gazów cieplarnianych i coraz droższy, ale Polska, gospodarz szczytu klimatycznego COP24, stara się zrezygnować z węgla, „czarnego złota” ubiegłego roku.
Miliony Polaków często cierpią na swędzenie oczu i drapanie w gardle na skutek smogu, za który w dużej mierze odpowiedzialny jest węgiel. Ich miasta znajdują się na szczycie listy najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie.
Jeśli kraj chce osiągnąć cele Porozumienia Klimatycznego z Paryża i ograniczyć emisję dwutlenku węgla, która jest przyczyną globalnego ocieplenia, konieczne mogą okazać się usilne wysiłki.
Cele te oznaczają, według prognoz ekspertów Instytutu Badań Strukturalnych (IBS) w Warszawie, że udział węgla w produkcji energii elektrycznej spadnie w 2030 roku do 39%, powiedział jeden z autorów badania IBS, Jan Wijtajowski-Paltfelix .
Jednak Polityka Energetyczna Państwa (PEP), zaprezentowana 23 listopada przez ministra energetyki Krzysztofa Chorzewskiego, przewiduje, że do tego czasu 60% energii elektrycznej będzie produkowane z węgla (wobec 80% w 2017 r.).
Minister twierdzi jednak, że zależy mu na pogodzeniu tych oczekiwań z oczekiwaniami Unii Europejskiej dotyczącymi redukcji emisji CO2. W 2030 r. planuje jego redukcję o 30% w stosunku do poziomu z 1990 r., w szczególności poprzez ograniczenie marnotrawstwa energii.
Zdaniem PEP to właśnie następna dekada, czyli lata 2030-2040, przyniesie znaczący spadek udziału węgla, który dzięki pojawieniu się energetyki jądrowej ma spaść do około 32% w miksie energetycznym. Program zakłada uruchomienie od 2033 r. sześciu elektrowni jądrowych, w tempie jednej co dwa lata, każda o mocy od 1000 do 1500 megawatów. Jednocześnie przewiduje otwieranie nowych kopalń węgla i relatywną redukcję lądowej energetyki wiatrowej na rzecz turbin morskich.
– „Negatywny wpływ” –
Czy polski rząd jest gotowy w pełni realizować politykę UE, której właśnie ogłoszono bardzo ambitne cele – „neutralność węglową” do 2050 roku? Pierwszy dokument opublikowany przez Departament Energii 13 listopada w oczekiwaniu na COP24 poddaje w wątpliwość tę kwestię.
Czytamy, że „Polska sprzeciwia się zwiększaniu celów redukcji CO2 przyjętych przez Unię Europejską na rok 2030, gdyż miałoby to negatywny wpływ na sektor elektroenergetyczny i całą polską gospodarkę”.
Dzięki pojawieniu się odnawialnych źródeł energii i naciskom Unii Europejskiej na „dekarbonizację” europejskiej gospodarki, według oficjalnych statystyk, udział węgla w produkcji energii elektrycznej w Polsce spadł z 98% w 1990 r. do 80% w 2017 r.
Jednak jego produkcja w ujęciu wolumenowym pozostanie w miarę stabilna, jak przyznał niedawno Piotr Naimski, Minister Stanu ds. Infrastruktury Energetycznej.
Nawet jeśli spadnie, Polska będzie importować węgiel: zakupy z zagranicy – zwłaszcza węgla rosyjskiego, który jest dobrej jakości i stosunkowo tani – w 2018 roku znacząco wzrosły, osiągając w okresie styczeń-wrzesień 12 mln ton.
– „Interes polityczny” –
Dla ekologów, jeśli chodzi o węgiel, „Polska nie ma strategii, raczej doraźny interes polityczny ma pierwszeństwo, a trudne decyzje odkłada się na później” – twierdzi Marek Jozewiak, ekspert ds. węgla w Greenpeace.
Wskazuje na niedawne uruchomienie przez ministra energetyki Krzysztofa Chorzewskiego elektrowni węglowej w Ostrolicy, ponad 200 kilometrów od kopalni, ale na obszarze będącym jego politycznym bastionem.
Inny ekspert ds. ochrony środowiska, Piotr Szrzej z Polskiej Organizacji Kontroli Smogu, wskazuje na czynnik ekonomiczny: gaz, który wcześniej był tani, stał się droższy, a ludzie zaczynają wracać do węgla.
Uważa jednak, że logika makroekonomiczna idzie w przeciwnym kierunku.
Według polskiego Trybunału Obrachunkowego w latach 2007–2015 górnictwo otrzymało ponad piętnaście miliardów euro dotacji.
Jeśli weźmiemy pod uwagę koszty chorób wywołanych zanieczyszczeniami, Piotr Šierjjj uważa, że dotacje te powinny być przeznaczane na inne źródła energii, aby zmniejszyć zużycie węgla i osiągnąć oszczędności w zdrowiu.
Rzeczywiście, najnowsze prawo zabrania sprzedaży osobom prywatnym pyłu węglowego i koncentratów flotacyjnych, taniego „węgla dla biednych”, który jest głównym źródłem smogu i cząstek powodujących raka.
Radość ekologów nie trwała jednak długo: odkryli, że okólnik ministerialny opisujący jedną z kategorii węgla dopuszczonego do sprzedaży pozwala na mieszanie nawet 30% tych surowców.
„Miłośnik muzyki. Miłośnik mediów społecznościowych. Specjalista sieciowy. Analityk. Organizator. Pionier w podróżach.”
More Stories
Konserwatywne zwycięstwo w Polsce będzie miało wpływ na równowagę europejską
Podcast: We Francji sprzedano 150 kilogramów zepsutego polskiego mięsa, uważaj, aby nie pomylić się w zakresie zbiórki…
Aleksander Surdj: „Polska zatrzymała się na pół wieku”