Głodni Wiedzy

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Staszewscy, czyli podróż polskiej rodziny w Lot-et-Garonne

Staszewscy, czyli podróż polskiej rodziny w Lot-et-Garonne

Jego poszukiwanie spotkania rodzinnego zaczęło się półtora roku temu w Wigilię Bożego Narodzenia. Kiedy jego córka prosi go, by opowiedział jej historię rodziny, Maksim Staszewski zdaje sobie sprawę, że ma mu niewiele do powiedzenia: „Skoro tak nazywamy, to nie możemy ignorować tego, że nasi przodkowie są polskiego pochodzenia, nikt nam nie powiedział…

Jego poszukiwanie spotkania rodzinnego zaczęło się półtora roku temu w Wigilię Bożego Narodzenia. Kiedy jego córka prosi go, aby opowiedział jej historię rodziny, Maksim Staszewski zdaje sobie sprawę, że w końcu nie ma mu wiele do powiedzenia: „Jeśli przy nazwisku nie można nie zauważyć, że nasi przodkowie byli polskiego pochodzenia, to nikt nam nie powiedział o ich przybyciu do Francji i Lotte-et-Garonne. W rodzinie było cicho. »

I podczas gdy jego córka wzbudzała jego ciekawość, Maksymowi Staszewskiemu pozostała tylko jedna możliwość zdobycia informacji, a mianowicie przejrzenie archiwum wydziałowego i powrót na właściwe tory: „Ci, którzy mogli mi o tym powiedzieć, zginęli moi dziadkowie i mój ojciec. Miałem tylko oficjalne dokumenty jako źródło informacji. A na strychu jest trochę zdjęć rodzinnych”.

W trakcie swoich dochodzeń Maksim Staszewski odkrywa rodzinną podróż przez ponad sto lat, przez I i II wojnę światową. „Staszewscy tradycyjnie byli górnikami. Pochodzili ze Śląska, znanego z wydobycia węgla”. Pogranicze z Niemcami i Austrią oraz wyzwanie terytorialne ze względu na ukryte bogactwo. „Pierwsza migracja do Zagłębia Ruhry miała charakter ekonomiczny” – wyjaśnia Maksim Staszewski. Mężczyzn pozostawiono do pracy w kopalniach, gdzie były lepsze warunki płacowe. »

Rodzina Staszewskich w latach 30., na dole ojciec Maksima.

Maksym Staszewski

wolontariusz

Następnie, po I wojnie światowej, wciąż napędzani biedą i czując narastający faszyzm, Staszewscy w 1922 roku obrali kierunek na Nord-Pas-de-Calais: „Nawet jeśli byli katolikami, zaczęli być odrzucani jak Polacy i Żydzi. Znaleźli więc schronienie we Francji. Mój ojciec miał osiemnaście miesięcy, kiedy po raz pierwszy postawił stopę na francuskiej ziemi. Dziesięć lat później, w środku kryzysu, państwo francuskie zaczęło zwracać polskich nieletnich. Potem Staszewscy znów wyruszyli w drogę uciec z niej i osiedlić się w Lot-et-Garonne, między Cancun i Monclar, „gdzie po masakrze pierwszej wojny światowej, która zniszczyła całe pokolenie młodych mężczyzn, dotkliwie brakowało siły roboczej na polach”.

READ  Konsekwencje pakietu mobilności, polskie firmy transportowe z siedzibą w Niemczech

Za oszczędności zarobione w kopalni rodzeństwo inwestuje w pozostawiony przez Bora skrawek ziemi i zaczyna żyć w samowystarczalności… aż do 1939 roku, kiedy pojawia się zagrożenie nazizmem i ostracyzmem. „Nie wiedziałem tylko, że mój ojciec, wówczas młody człowiek, po napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę wstąpił do armii francuskiej. W wieku 18 lat znalazł się w Legii Cudzoziemskiej. Nigdy mi o tym nie powiedział. Ani o swojej drodze jako jeniec wojenny deportowany do Stalagu 6 w Nadrenii, kilka kilometrów od miejsca urodzenia: „Wiedziałem tylko, że został wzięty do niewoli, gdy miałem 67 lat… Myślałem, że został powołany do wojska jak inni, a nie, że zgłosił się na ochotnika… Spędził 2208 dni w tym Obozie… od czerwca 192.40 do 1945. Obywatelstwa francuskiego uzyskał dopiero w 1952.

Jednak rodzice Maxime’a nadali jego siostrze Marie-France „symboliczny podwójny inicjał, wskazujący na ich wiarę katolicką i przywiązanie do kraju, który ich powitał”.