Głodni Wiedzy

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Wracając z granicy polsko-ukraińskiej, zeznaje dyrektor du Loiret z Secours populaire Nicolas Jaffré

Wracając z granicy polsko-ukraińskiej, zeznaje dyrektor du Loiret z Secours populaire Nicolas Jaffré

Dyrektor Secours populaire du Loiret, Nicolas Jaffré spędził W tygodniu 7 marca na granicy grozy Polski i Ukrainy.

Jego podróż zabrała go w Przemyślu (Polska, 80 km od Lwowa na zachodniej Ukrainie) przez Warszawę Spotkać się z siedzibą stowarzyszenia partnerskiego i ambasadą francuską. Powiedział.

Ośmiodniowa podróż do Orleanu, 24-godzinne oczekiwanie na polskiej granicy… wstrząsająca historia uciekającej z Ukrainy rodziny

Jaki jest cel Twojej pracy?

„Celem było spotkanie z naszym lokalnym partnerem w Polsce. Zawsze, gdy są projekty rozwojowe w Secours Populaire lub w sytuacjach takich jak ta, polegamy na lokalnych stowarzyszeniach, one wiedzą jak, są. Chcieliśmy więc je zobaczyć i wspólnie z nimi ocenić potrzeby. Ważne jest, aby wiedzieć, które osie wspieramy finansowo.

Największymi potrzebami, jakie zidentyfikowaliśmy, były warunki sanitarne. To są naprawdę przelotne miejsca, w których władze nie chcą, aby ludzie przebywali Obiekty recepcyjne nie powinny być zaśmiecone i nie należy tworzyć zatorów na drogach Po ukraińskiej stronie granicy.

„Dlatego istnieje pilna potrzeba zebrania zestawów toaletowych, które ludzie będą mogli stosować, wraz z podstawowymi produktami, których potrzebują do higieny osobistej”.

Nicholas Jaffray

Jak się czułeś w tamtej sytuacji?

„To bardzo trudne, dramat, nie ma innych słów, czym naprawdę jest strajk Nieustanny napływ uchodźców, mówimy sobie, że to naprawdę rozbite rodziny, niektórzy mężczyźni są starsi lub niepełnosprawni. Te matki, te dzieci i… Mówimy sobie, że zostali tam ojcowie, mężowie, bracia.

Dzień po dniu mieszkaniec Orleanu opowiada o swojej podróży do bram wojny na Ukrainie

Uchodźcy w najlepszym razie mają walizkę, niektórzy przychodzą z małą plastikową torbą lub w ogóle nic. Często po przekroczeniu linii pojawiają się łzyPomiędzy lekko obniżoną presją, poczuciem bezpieczeństwa, a tym, że można sobie powiedzieć, że wyjechało się z kraju.

Jaki stan umysłu mają uchodźcy, których udało ci się spotkać?

Wielu mówi sobie, że jak najszybciej wrócą do swojego kraju.. Polska ma na swojej ziemi tak wielu uchodźców, że nie jest w stanie ich wszystkich przyjąć i wchłonąć, a to byłoby problematyczne, bo ludzie nie muszą opuszczać Ukrainy.

W Warszawie, w dużych miastach, Istnieją ośrodki, które mogą pomieścić do 8000 osób, co nie jest możliwe na długo.

„W poważnej sytuacji kryzysowej minie, ale jeśli potrwa kilka miesięcy, trudno sobie wyobrazić, by ci ludzie żyli w ten sposób ze swoimi dziećmi w ogromnych szopach, z kilkoma tysiącami ludzi, na łóżkach polowych”.

Wywiad przeprowadził Dimitri Crochet