Głodni Wiedzy

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Polska nie chce już być „montażowcem Europy”

Polska nie chce już być „montażowcem Europy”

DoKonserwatywna Partia Prawo i Sprawiedliwość, zdecydowany zwycięzca wyborów legislacyjnych 13 października, swoje zwycięstwo, podobnie jak w 2015 roku, zawdzięcza obietnicom gospodarczym i społecznym, które od upadku komunizmu wstrząsnęły liberalną ortodoksją kraju. . Podczas poprzedniej sesji legislacyjnej partia Jarosława Kaczyńskiego przeprowadziła rewolucję na rynku pracy, wprowadzając po raz pierwszy minimalną stawkę godzinową na poziomie 13 złotych (3 euro), obiecując jej podwyższenie do 17 złotych za 1 złoty.każdy Styczeń 2020. Punkt zwrotny w kraju, w którym do niedawna barista mógł zarabiać równowartość 90 eurocentów na godzinę.

Przeczytaj artykuł wstępny: Polska i Węgry, granice liberalizmu

Główną obietnicą wyborczą, która doprowadziła do reelekcji PiS, było niemal podwojenie całkowitej miesięcznej płacy minimalnej do 2022 roku do 4000 zł (933 euro) w porównaniu z obecnymi 2250 zł. Intencja partii ultrakonserwatywnej jest jasna: Polska chce odejść od modelu gospodarczego polegającego na przyciąganiu dużych inwestorów zagranicznych – wśród których czołową pozycję zajmuje niemiecki przemysł – którego głównym atutem są niskie koszty pracy. . Jest to model, który niektórzy ekonomiści określili mianem „kapitalizmu peryferyjnego”, który od 1989 r. przyczynił się do zdumiewającego rozwoju tego kraju Europy Wschodniej, ale wkrótce ujawni swoje ograniczenia.

Unikaj szklanego sufitu

Podczas debaty na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu (Zachód) 3 października br. Minister Biznesu i Technologii Jadwiga Emilijevic, kandydatka w wyborach do organów legislacyjnych, jasno przedstawiła ten punkt widzenia. „Polska rozwija się bardzo szybko, ale nasze silniki wzrostu są na wyczerpaniu Warsztat montażowy„L Europa. Udało nam się zintegrować globalny łańcuch produkcji bogactwa, ale na bardzo niskim poziomie. Wszystko, co ma wysoką wartość dodaną, innowacyjność i własność intelektualną, która powinna być źródłem wzrostu na kolejne dziesięciolecia, leży poza naszymi granicami. »

Celem planu Morawieckiego było uniknięcie tego, co polscy ekonomiści nazywają „pułapką średniego dochodu”.

Ta obserwacja nie jest nowa. Był już w centrum pierwszej legislatury twardej torysów. W 2016 r. swoje przemówienie wygłosił Mateusz Morawiecki, Minister Gospodarki i Finansów, który od tego czasu został Premierem. „Strategia odpowiedzialnego rozwoju” Wkrótce nazwano go „Planem Moravitzky’ego”. Miało to na celu uniknięcie tego, co polscy ekonomiści nazywają „pułapką średniego dochodu”, która nad brzegami Wisły stała się prawdziwym koszmarem. Wiąże się to z niemożnością dogonienia poziomu rozwoju krajów najbogatszych, ze względu na ich niemożność wytwarzania bogactwa inaczej niż poprzez źródła wzrostu o niskiej wartości dodanej. Innymi słowy: unikajcie szklanego sufitu, przed którym stoją Hiszpanie, Portugalczycy czy Grecy, i osiągnijcie to, czego udało się dokonać Japonii czy Korei Południowej.

READ  Polska: Antyimigrancki mur zagraża także ostatniemu lasowi pierwotnemu w Europie

Masz 55% tego artykułu do przeczytania. Reszta jest zarezerwowana dla abonentów.