przez Laurent Heller
Opublikowany w
Szymon Martin Rodzina tworzy serca Neufchâtel . ser Dla mnie kamyki Blisko Neufchatel na Bray. A trzydziestokilkuletniego serca nie brakuje. Wraz z ojcem Jose wrócili z Granice Polski i Ukrainy.
Wysłali sześć osób z powrotem do Francji, aby chronić ich przed wojną w Ukraina. Trzech z nich mieszka w swoich domach w sercu Baie du Pray.
Nie są bohaterami tylko odważnymi. historia rodzinna.
Dla Simona Martina ta podróż w obie strony w miniony weekend do granicy z Ukrainą była prosta. Razem z ojcem Jose zabrali dwa samochody, aby dostać się do Polska. 2000 kilometrów w 20 godzin. Ponieważ istnieje wielka potrzeba bycia użytecznym!
„Pracowałem przez kilka lat w Mołdawii dla Lactalis. Tam poznałem moją żonę” – wyjaśnia. Tutaj nauczył się rosyjskiego.
I jak wszyscy inni ze zdumieniem odkrył wjazd rosyjskich czołgów na Ukrainę w zeszłym tygodniu.
Znam ten sposób dobrze. Musiałem tam pojechać, żeby zabrać ludzi.
Po prostu…
Ale od razu nie można iść dalej. Przepuszczali tylko samochody w kierunku Ukrainy i Polski. Ci, którzy podróżowali samochodem, mają punkty wysiadania w Europie – wyjaśnia.
Zabraliśmy je do Nancy.
Po tym, jak Simon i José Graval wyjechali w sobotę 27 lutego po południu, następnego wieczoru przybyli na granicę.
A w poniedziałek rano w końcu udali się do obszaru, który witał uchodźców na piechotę, w koniecznie księżycowej atmosferze. „Śnieg padał” – wspomina Simon.
I dodaj: „Ludzie chcieli wyjechać do Niemiec lub Francji”. Szymon trzymał więc w dłoni tabliczkę z napisem: „Francja” i wkrótce zobaczył przybywających uchodźców.
Ukrainiec pochodzenia ormiańskiego chciał wyjechać ze swoim wnukiem i synową do wschodniej Francji. Zabraliśmy je do Nancy. Tylko dlatego, że musiał.
Trzech innych uchodźców (młody mężczyzna i dwie kobiety) wsiądzie do dwóch samochodów Brayonów. Od tego czasu są w Graval i oczywiście rodzina Martinów ich gościła. Wśród nich jest Valentina.
Ukrainka Valentina zeznaje: „Putin nazywamy go Butler”
Walentyna i jej towarzysze podróży z Kijowa, Odessy (południe) i Połtawy (północ) siedzą w holu rodzinnego gospodarstwa w Graval. Od kilku dni żaden uśmiech nie rozświetli tych trzech twarzy. Stracili wzrok gdzie indziej w swoich myślach.
Na drugim końcu pokoju Walentyna, Ukrainka, ze zmartwionym spojrzeniem, opowiada o swojej podróży. – Pojechałem pociągiem z Odessy do polskiej granicy – wyjaśnia emerytowany inżynier telefoniczny.
I nie rozmawiaj z nim o Putinie. „Niech idzie do piekła!” W domu nazywamy go Butler. To gra słów między Putinem a Hitlerem.
Ale Valentina ma już swój umysł gdzie indziej. Myśli o swojej rodzinie, a za całą słowiańską godnością kryje się dusząca łza. „Kiedy wyjechałem z kraju, zostawiłem syna, wnuka i synową. Oni nie wyjechali”. Od tego czasu codziennie wysyłasz i odbierasz dwie wiadomości (rano i wieczorem), aby upewnić się, że wszystko jest w porządku. Cóż prawie.
Walentyna uspokaja: „Ukraina wygra tę wojnę”. Spodziewaj się wiele od Europy i innych krajów sąsiednich. Jeśli chodzi o jej szefa, „on nie jest klaunem”, wyjaśnia. Doceń jego postawę i opór.
Ale wie, że wcześniej nic nie będzie takie samo. Czego nie wiesz, to co przyniesie jutro. Między niepokojem a złością Valentina i jej dwie towarzyszki, których nie znała dziesięć dni temu, nie mają pojęcia o przyszłości.
Dla Putina Ukraina to dopiero początek przebudowy Związku Radzieckiego. Jak długo potrwa Ukraina? Ona się zastanawia.
Tymczasem trzej Ukraińcy znaleźli trochę pociechy i człowieczeństwa w rodzinie Martinów w Graval. „Jesteśmy wdzięczni tej rodzinie, która nas wita. Przyszli po nas. Nie wszyscy by to zrobili” – pyta Valentina.
Zatrzymałem się w Graval, Tatiana, towarzyszka Simona Moldova. Dobrze zna region i Słowian. Do Francji przyjechałam w 2016 roku, kiedy wróciła z niej Simone Moldova.
Tatiana oferuje tłumaczenie na doskonały francuski. Ona też płakała, kiedy zobaczyła pierwsze zdjęcia ataku na Ukrainę. Jest dumna z reakcji męża. Z całą niuansami i pokorą zmaga się z relatywizmem, słuchając mrożącej krew w żyłach opowieści o tych nieszczęsnych gościach.
Mołdawia, jego ojczyzna, leży niedaleko Ukrainy. Ufa, że „wszyscy boją się przyszłości”.
Więc nie ma problemu z językiem. Wszyscy tutaj mówią po rosyjsku. Ułatwia i uspokaja uchodźców. Oczywiście jest to tylko tymczasowe.
Trzej Ukraińcy mają pozostawione rodziny. Ale w międzyczasie ci trzej są bezpieczni z dobrymi ludźmi.
Czy ten artykuł był dla Ciebie przydatny? Pamiętaj, że możesz śledzić Le Réveil de Neufchâtel w sekcji „Moje wiadomości”. Wystarczy jedno kliknięcie, a po rejestracji znajdziesz wszystkie aktualności z Twoich ulubionych miast i marek.
„Miłośnik muzyki. Miłośnik mediów społecznościowych. Specjalista sieciowy. Analityk. Organizator. Pionier w podróżach.”
More Stories
Ta polska firma produkuje w 100% biodegradowalne talerze i sztućce z wykorzystaniem pszenicy
Toupret kupuje konkurenta w Polsce
Drobiarski gigant LDC jest w trakcie przejęcia fabryki Konspolu w Polsce