Głodni Wiedzy

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Sylvie: „Wojowniczka? Nie, tylko kobieta sparaliżowana strachem, ale zdeterminowana.

Sylvie: „Wojowniczka? Nie, tylko kobieta sparaliżowana strachem, ale zdeterminowana.

Ile razy, przełączając się między operacjami a sesjami chemioterapii, słyszała: „Ale jesteś wojownikiem!” Wybucha jasnym uśmiechem: „Nie, ale nie, nie jestem wojownikiem ani wojownikiem…

Ile razy, przełączając się między operacjami a sesjami chemioterapii, słyszała: „Ale jesteś wojownikiem!” Wybucha jasnym uśmiechem: „Nie, ale nie, nie jestem wojownikiem ani wojownikiem, nie mam tych wszystkich cech, które przypisujemy osobom leczonym na raka. Nie i nie. Jestem zwyczajną, nic nie znaczącą kobietą, paraliżującą strachem, ale silną w jednym: wytrwałości. Więc. » Sylvie Schmidt, mierząca co najmniej 1,80 m wzrostu, 59 lat, uważana jest przez naukę za wyleczoną z raka piersi. Sylvie Schmidt, niesamowita rowerzystka miejska, ekolog, zastępca burmistrza Bordeaux, odpowiedzialna za edukację, dzieciństwo i młodzież. Mówi to, powtarza i wmawia sobie: „Byłam zdeterminowana. » W rzeczywistości jest zdecydowany żyć prosto.

„Miałam wrażenie, że w związku z leczeniem zostałam otruta. Przeciwemocje »

Jego pierwszy nowotwór był niewielki. trywialny. Mówi o tym niemal swobodnie. „Mój ginekolog uważnie mnie monitorował, ponieważ moja mama ma raka piersi. Mamo i USG co roku. Podczas badania radiolog zauważył podejrzaną zmianę. Zrobiłam biopsję, która ujawniła komórki nowotworowe. Właśnie usunęłam te komórki, a następnie przeszłam „For kilka sesji radioterapii i terapii hormonalnej przez pięć lat. W tej chwili czuję się, jakbym przeżyła krople i że jest mi gorąco. Ale to dobrze. Dziesięć lat później, po sześciu miesiącach badań, które uznano za normalne, Sylvie Schmidt poczuła coś dziwnego w piersi. Lewa, ciężka sprawa. Nie martw się, ma jeszcze zaplanowany termin badania za trzy miesiące. Ale w wyznaczonym dniu rezonans magnetyczny jest zepsuty. Sylvie poczeka jeszcze trzy miesiące.

Leczenie konia

Nadeszła wiosna, piękny miesiąc maj. nie dla niej, nie dla niej. Radiolog mówi mu, że obrazy „nie są dobre”. Biopsja, wizyta u chirurga. „To był inny rak niż pierwszy, potrójnie negatywny, bardzo agresywny” – wspomina. Tam usunięcie piersi było nieuniknione, podobnie jak 15 sesji bardzo silnej chemioterapii, które nastąpiły po operacji. Zajęte są cztery węzły chłonne. W okresie od czerwca do grudnia przeszła terapię konną. » Opowiada o powikłaniach chirurgicznych, workach chłonnych, które trzeba regularnie nakłuwać i tym ciele, którego już nie rozpoznaje. Oczywiście włosy, paznokcie i skóra. Strach, brak zrozumienia. „Nieczęsto rozmawiamy o powikłaniach chirurgicznych, nie wróciłam do zdrowia i wkrótce przeszłam naturalną rekonstrukcję odcinka lędźwiowego i modelowanie tkanki tłuszczowej. Bardzo trudne. A potem chemioterapia. Patrzyłam na worki dożylne, które mi wstrzykiwano , te sztuczne kolory, poczułam się, jakby mnie otruto… Moje leczenie. Przeciw-emocja. Powtarzałam sobie mantrę: „Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Tak, to głupie. Przyznaję mi pomogło.”

„Jeśli chcę świadczyć na rzecz Różowego Października, to dlatego, że każdy głos ma znaczenie. To mi mówi, że mimo wszystko istnieje życie. „

Sylvie Schmidt natychmiast poprosiła o zdecydowane wsparcie. Trójka dzieci i mąż już ją wspierają, a przyjaciele nie poddają się: „Nie da się opisać, jak ważne było to dla mojego powrotu do zdrowia”. Poza tym natychmiast udaje się do fizjoterapeuty, żeby pracować nad elastycznością, mięśniami i tkankami ramion i pleców. „Wszystko jest posiniaczone przez leczenie i operację. Medycyna alternatywna dla poprawy, akupunktura, wymaga wszystkiego. „I szczerze mówiąc, wszyscy ci zwolennicy mnie wspierają”. Dwa lata od diagnozy pozostaje odporny i „zdeterminowany.” Pierre Hormick, kandydat ds. ochrony środowiska do rady miasta Bordeaux Przychodzi do niej, chce ją w swoim zespole jako członek społeczeństwa obywatelskiego, ani jeden, ani drugi, więc ona się na to decyduje.

READ  Astronauci wycinają geny w kosmosie

W końcu udział obywateli

„Od razu się zgodziłam. „Ekolodzy, mieliśmy przed sobą szansę i nie powinniśmy jej przepuścić” – mówi. „Byłam pod koniec ostatniego leczenia, w fazie odbudowy. I wtedy tak. Tak. , bo to w końcu wyprowadziło mnie z tej podróży.” Samolubstwo z chorobą na moim ciele, aby wrócić do świata. » Tak więc Sylvie pracuje jako asystentka edukacyjna od trzech lat, wybrany urzędnik na rowerze, wędrując na ulicach Bordeaux, od college’u do szkoły, od przedszkola do liceum. „Zostałam uznana za wyleczoną” – wzdycha. „Mam ponad pięć lat”. Patrzyłam jak mleko w ogniu. Jeśli chcę zeznawać Różowy październik, bo liczy się każdy głos. Mówię tylko, że jednak istnieje życie, życie w dużym zaangażowaniu obywatelskim. „W przeciwnym razie Sylvie Schmidt przekroczyła Garonnę Pływanie i stanie na rękach w jodze.