Głodni Wiedzy

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Niesamowita historia ormiańskiej rodziny spożywczej

„Ararat”, nazwany na cześć góry oddzielającej Turcję i Armenię: tak Artur i Spartak, ojciec i syn, postanowili nazwać sklep spożywczy specjalizujący się w produktach z krajów Europy Wschodniej. Wschód i Bliski Wschód, 2 rue Andre Fourcade w Tarbes.

Cukierki, czekolada, dżemy, alkohole, ormiański syrop malinowy „dobry na ból gardła i używany do ryb”, herbatniki, makarony, wędliny w tym suszone mięso z przyprawami (basturma, przepyszne ormiańskie danie z przystawką), konserwy warzywne, wędliny, owoce morza nie wspominając o masce olejowej do włosów Łopian w dziale kosmetycznym itp: Jaskinia Ali Baby na pograniczu Europy i Wschodu, oferuje wybór produktów z Rumunii, Polski, Armenii, Rosji i blisko Afganistanu ale także „halal” i francuski.

Historia rodziny Gevorgyan z Armenii zasługuje na opowiedzenie. Artur i jego żona opuścili rodzinny kraj z powodów politycznych, decydując się w 2008 roku na osiedlenie się we Francji z dwójką dzieci.

Przyjechałem do Francji w wieku dziesięciu lat.

„Miałem 10 lat, kiedy przyjechałem do Francji. Dziś mam 23 lata, wyjaśnił ich syn Spartak, który ma doświadczenie w sprzedaży i zarządzaniu biznesem. Uczyłem się francuskiego w szkole, ale moi rodzice trudniej było mówić w języku Molier”.

Arthur jest obywatelem francuskim od 2018 roku i jest dumny z okazywania francuskiego dowodu osobistego, a dla porównania z innymi krajami, w których niekoniecznie był mile widziany, stwierdza, że ​​Francuzi są „w zdecydowanej większości, bardzo gościnni i bardzo mili ”.

Mowa działa dobrze

Na szczęście Artur szybko znalazł swoją pierwszą pracę jako konserwator w hostelu dla młodych robotników na Tarbes, zanim otworzył swój pierwszy sklep spożywczy na Desaix Street.

W marcu 2021 r. wraz z żoną i Spartakiem postanowili przenieść się do większego i bardziej widocznego lokalu na rue André-Fourcade, aby stworzyć drugi sklep spożywczy.

READ  Moskwa twierdzi, że zasoby wojskowe Ukrainy są „prawie wyczerpane”.

„Od momentu otwarcia, poczta pantoflowa działała dobrze. Mamy klientów z sąsiedztwa, z całych Górnych Pirenejów i z bardzo różnych narodowości: Rumuni, Mołdawianie, Polacy itp. Mamy nawet polskiego klienta, który pochodzi z na północ od Auch, zaledwie 90 km”, wyjaśnia Spartak, który ma 20-letnią siostrę. Jego ojciec Artur ma mnóstwo czasu na ćwiczenie rosyjskiego, języka, którego nauczył się w ormiańskiej szkole, z czeczeńskimi agentami. Ararat Market to coś więcej niż sklep spożywczy: miejsce społecznej i międzynarodowej różnorodności.