Głodni Wiedzy

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Henry Mallus: „Kraje V4 nie mają być tylko podwykonawcami!”

Henry Mallus: „Kraje V4 nie mają być tylko podwykonawcami!”

czas czytania : 7 Minuty

Były przewodniczący Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego Henri Mallos zgodził się odpowiedzieć na nasze pytania dotyczące jego kariery w instytucjach europejskich, jego relacji z Europą Środkowo-Wschodnią oraz jego stanowiska w kwestii europejskiej. Jan Caspar przeprowadził wywiad z tym wybitnym przedstawicielem i obserwatorem budownictwa europejskiego:

Jan Kacpar: Czy możesz krótko przedstawić swoje doświadczenie zawodowe naszym czytelnikom?

Henry Mallus: Jestem podekscytowany Europą, która nie miała klasycznej kariery urzędnika państwowego. Przez długi czas reprezentowałem francuskie izby handlowe w instytucjach europejskich, zanim zostałem w ich imieniu członkiem Europejskiej Komisji Ekonomiczno-Społecznej, której byłem trzydziestym członkiem.Dziesiąty Prezes w latach 2013-2016. Jestem szczególnie dumny, że mogę uczestniczyć w uruchomieniu programu ERASMUS i że jestem inspiracją dla wielu europejskich narzędzi na rzecz MŚP (w szczególności Europejskich Centrów Informacji, które stały się siecią EEN, aby postawić Europę na bramy małych firm). Dziś doradzam grupie politycznej w Parlamencie Europejskim i przemawiam na kilku uniwersytetach. Kieruję też think tankiem „Wokalna Europa”.

Jan Kacpar: Dlaczego tak wcześnie zdecydowałeś się utrzymywać kontakty z krajami Europy Środkowo-Wschodniej?

Henry Mallus: Od młodości byłem głęboko zszokowany brakiem wolności w krajach za żelazną kurtyną. Jestem miłośnikiem historii i udział Jałty wydaje mi się bardzo niesprawiedliwy. Bardzo interesowała mnie historia ruchu oporu antykomunistycznego w Związku Radzieckim i Europie Środkowo-Wschodniej. zrobiłem 3Dziesiąty Kurs (po ukończeniu studiów) w Sciences-Po Paris u profesorów Hélène Carrère d’Encausse i François Fejt.

Ogromne wrażenie wywarła na mnie także podróż do Berlina Wschodniego w czasie mojej służby wojskowej. Jak tylko mogłem (w 1975 roku, w wieku 21 lat) wyjechałem do Europy Środkowo-Wschodniej i uczyłem się polskiego i czeskiego.

Jan Kacpar: Jaki był kontekst Twojego spotkania z Lechem Wałęsą? Czy możesz nam opowiedzieć o tej postaci? Czy utrzymywałeś z nim stosunki?

Henry Mallus: Przyjeżdżam do Polski od Bożego Narodzenia 1975 roku z powodów osobistych i politycznego zaangażowania we wspieranie opozycji. Latem 1976 roku w towarzystwie kolegi spędziłem kilka dni pod Gdańskiem w nadziei na spotkanie świadków wydarzeń Grudnia 1970 (pierwsze strajki w stoczniach). Podczas spotkania na zapleczu klubu udało mi się porozmawiać z grupą robotników lub byłych robotników budowlanych – jeden z nich kojarzył się z tymi wielkimi wąsami i dopiero wtedy, gdy wyszedł jako jeden z liderów lata Przebojem 1980, że wiedziałem, że nazywa się Lech i Esa. Widziałem go kilka razy w latach 2000 i 2010, bez utrzymywania z nim osobistych relacji. Rozważam to spotkanie z 1976 roku i jego rolę podczas Wielkiego Strajku 1980 roku, kiedy zdecydowana większość Polaków mogła się zjednoczyć za nim. Myślę, że to szczególnie ten etap jego życia przejdzie do historii i tak jest bardzo dobrze.

READ  Polska wybiera satelitę optycznego Airbusa S950

Podczas tego spotkania w 1976 roku, które trwało ponad 3 godziny, odbyliśmy wiele doskonałych dyskusji na temat idei świata bez socjalizmu i kapitalizmu. W tym czasie byłem zaangażowany w ruch „Solidarność” we Francji, który był echem słynnego ruchu dysydenckiego w Związku Radzieckim. Dużo rozmawialiśmy o „solidarności i solidarności”. Nie będąc pewnym, czasami mówię sobie, że być może nazwa „SOLIDARNOSC” pochodzi z badań, które przeprowadził mój rozmówca, aby znaleźć to „3Dziesiąty Droga „.

Chciałabym również powiedzieć, w odniesieniu do oskarżeń pod adresem Lecha i Esy, że

Ze swojej strony byłem nękany od grudnia 1981 roku przez polskie służby bezpieczeństwa (SB) i wygnany z Polski przez Jaruzelskiego do 1989 roku – ostatnio udało mi się odzyskać tajne akta w Instytucie Pamięci Narodowej w Warszawie z czasów PRL to ponad 400 stron.

Mam zamiar napisać książkę o tej przygodzie… Bardzo dobrze wiem, jakie były wówczas metody komunistycznego wywiadu, sam się pocierpiałam!

Jan Kacpar: Wiatry wolności i nadziei na dobrobyt, które w 1990 r. przeszły przez Europę Środkowo-Wschodnią, były zbyt krótkie. Ludność ta bardzo szybko zaczęła wątpić w zalety integracji europejskiej, nie kwestionując jej. Jak myślisz, jakie są przyczyny tego rozczarowania?

Henry Mallus: Doświadczyłem tego okresu euforii w pierwszych latach po upadku żelaznej kurtyny, często wyjeżdżając do Europy Środkowo-Wschodniej. Nawet krótko doradzałem Kancelarii Premiera RP.

Bardzo krytycznie oceniam sposób, w jaki Komisja Europejska traktuje swoje stosunki z krajami, które odzyskały wolność. Bardzo szybko, bo od 1993 roku, wysłała do tych krajów flotę tzw. „ekspertów”, rekrutowanych przez duże firmy anglosaskie (w Polsce nazywano ich „ekspertami od Mariott”), by „sprzedać” korzyści liberalna gospodarka, ale nie idea europejska.

Możliwy byłby inny sposób, który być może byłby dłuższy, ale który pozwoliłby „podbić serca”, to zwiększenie wymiany doświadczeń i bliźniaczych stosunków między podmiotami gospodarczymi, grupami społecznymi, młodzieżą i gminami. itp. Miałem okazję kierować takim projektem pomiędzy 5 krajami Wspólnoty Europejskiej a Polską na poziomie Izb Przemysłowo-Handlowych! Nawet dzisiaj ta współpraca trwa po 30 latach!

Ale już w latach 90. model europejski został zastąpiony przez globalizację na czele władzy wykonawczej w Brukseli. Uważam, że Bruksela widziała głównie rynki i tanią siłę roboczą.

Nie interesowało ich, jakie bogactwo i wartości te kraje mogą wnieść do budowania Europy!

READ  Oferta pracy: Asystent w Kancelarii (...) - La France-en-Bologna

Jan Kacpar: W swojej ostatniej książce Le Crépuscule des Bureaucrates określasz ten obszar jako niemieckie zaplecze. Czy możesz wyjaśnić ten pomysł?

Henry Mallus: Faktem jest, że niemiecki przemysł dużo zainwestował w krajach Europy Wschodniej i Środkowej, aby podzlecać je na odległych obszarach dzięki dobrze wyszkolonej sile roboczej, która jest tańsza niż Niemcy. Często odpowiada to wcześniejszym powiązaniom gospodarczym.
Nie wydaje mi się to szokujące, dopóki te powiązania nie zostaną przełożone na jakąś formę imperializmu gospodarczego lub politycznego, nawet w formie patriarchalnej.

Jestem przekonany, że kraje Wyszehradu, jeśli zacieśnią stosunki między sobą, mogą stanowić bardzo ważny biegun stabilności gospodarczej i politycznej i rywalizować z Francją czy Niemcami! Nie mają być tylko podwykonawcami na zawsze!

Jan Kacpar: W ostatnich latach stosunki między Berlinem a Waszyngtonem nie były tak sielankowe jak w przeszłości. Czy możemy wyobrazić sobie Europę bez wpływu Waszyngtonu?

Henry Mallus: Dziś Stany Zjednoczone nie są tym, czym były w 1944 roku. Ich wpływy na świecie słabną. Z perspektywy czasu zdał sobie sprawę z zalet ujrzenia generała de Gaulle’a, który chciał utrzymać Waszyngton „w kłopotach”. W wielu konfliktach w Europie (na Ukrainie i na Bałkanach) nie sądzę, aby wpływy amerykańskie były dziś pozytywne. Rozumiem, że niektóre kraje, takie jak Polska czy kraje bałtyckie, lubią „amerykański parasol”, ale nie powinno to przeszkadzać nam w skupieniu się na

Wątpliwe praktyki administracji USA, takie jak szpiegostwo czy imperializm gospodarczy GAFA.

Jeśli UE zrezygnuje z nadmiernej centralizacji Brukseli i buduje się jako konfederacja wolnych i suwerennych państw, powinna być w stanie bardziej sprawiedliwie zrewidować swoje stosunki z Waszyngtonem. Ale oznaczałoby to również wzięcie większej odpowiedzialności za jego obronę i tym samym poświęcenie mu niezbędnych wydatków.

Jan Kacpar: Instytucje europejskie regularnie potępiają kraje trzecie za brak poszanowania praw człowieka. Czy UE jest w stanie wyciągnąć wnioski, skoro od ponad roku promuje „środki ograniczające”, które są bardzo problematyczne z punktu widzenia praw i wolności? Nie mówiąc już o polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych, o których nie wiadomo, że są obciążone kwestiami prawnymi czy humanitarnymi…

Henry Mallus:

Jasne jest, że kwestia praw człowieka to miecz obosieczny. Nikt nie może skutecznie uczyć innych i nie popieram systemu sankcji, osobistych czy ekonomicznych, który ostatecznie karze ludzi. Unia Europejska popełniła już wiele błędów w odniesieniu do praw człowieka i naszych państw członkowskich, nie wspominając o Stanach Zjednoczonych!

Jednak ważne jest również, aby mieć otwarte oczy! Dla tych, którzy żyli pod rządami komunistycznymi po drugiej stronie żelaznej kurtyny, jak wielu z waszych czytelników, ważne było powitanie wygnańców i publikowanie tekstów dysydenckich na Zachodzie! (Sam przekazałem wiele z nich, zwłaszcza pisma Sołżenicyna, kiedy odwiedziłem Europę Środkowo-Wschodnią w latach 70.!)

READ  Po Francji Niemcy ogłosiły dostawę lekkich pojazdów opancerzonych na Ukrainę

Na przykład uważam za wstyd, że odmawiamy przyjęcia Dalajlamy, gdy odwiedza Europę pod presją chińskiej ambasady, lub że angażujemy Pekin, praktycznie otwierając dla nich nasze rynki bez takich warunków, jak chęć zrobienia tego w Brukseli.
Dialog: Tak; Handel: Tak, jeśli leży to w naszym interesie, ale przymknij oko na okrucieństwa reżimów komunistycznych, na pewno nie: to może być moje motto!

Jan Kacpar: Dla wielu naszych partnerów Unia Europejska istnieje tylko oficjalnie. Wiemy na przykład, że Rosjan i Chińczyków nawet nie męczy Bruksela, bo uważają Niemcy za jedynego poważnego partnera w Europie. To podżeganie do praw człowieka, inne niż wyśmiewanie, jakie wywołuje u naszych partnerów, nie jest dowodem na sprzeczność, a nawet nieistnienie Unii Europejskiej? Wiedząc, że podjęte sankcje zawsze prowadziły do ​​wzmocnienia i zjednoczenia zainteresowanych…

Henry Mallus: Całkowicie zgadzam się z niespójnością dyplomacji europejskiej. Nawet ja uważam to za szkodliwe. To tylko zwiększa zamieszanie.

Kary osobiste lub ekonomiczne są bezużyteczne!

Ja sam zostałem umieszczony na „czarnej liście” Moskwy w 2015 r., po prostu w stanie zemścić się na europejskich sankcjach po aneksji Krymu. Moim jedynym błędem było jechać do Kijowa na Majdan podczas wydarzeń, ale nigdy nie krytykując Rosji, a wręcz przeciwnie, broniąc tam dialogu!

Co teraz robisz w przyszłości? Według niektórych części świata nadal istnieją znaczące strefy wpływów w Europie, nie tylko w Niemczech: Hiszpania w Ameryce Południowej, Francja w Afryce… To wszystko nie tylko gospodarka! Kultura to także część wpływów, diaspory i oczywiście pomocy humanitarnej nawet sił zbrojnych!

Wyobrażam sobie raczej, że nowa Europa, unia wolnych i suwerennych państw, przekaże niektórym z nich (wyobraźmy sobie triumwirat 3 państw, w tym przynajmniej małe państwo) odpowiedzialność za ich reprezentowanie zgodnie z ich wpływami i kompetencjami w odpowiedni region!

Myślę, że jeszcze dużo czasu na przygotowanie „wiatru zmian” dla Europy