Głodni Wiedzy

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Zimny ​​stan w „dżungli” między Polską a Białorusią

Z biegiem tygodni stało się to złą rutyną: co noc dziesiątki migrantów, przy intensywnym wsparciu białoruskiej straży granicznej, zmuszają ogrodzenie z drutu kolczastego między Polską a Białorusią do „zielonej granicy” UE na odległość około 180 kilometrów. Gęste lasy, bagna i rzeki. Te incydenty nie są pozbawione przemocy: rzucanie kamieniami i petardami w kierunku wojsk polskich, prowokacje ze strony armii białoruskiej. W czasie tych ataków brało udział czasem do dwustu osób, a siły białoruskie oślepiały polskich strażników uderzeniami i laserami.

Czytaj więcej Polska: Jak białoruska pułapka zamknęła się na tysiącach imigrantów

Ze względów humanitarnych działacze zaangażowani w pomoc imigrantom są wyczerpani. Około pięćdziesięciu z nich od miesięcy naprzemiennie udziela pierwszej pomocy zagubionym w dżungli, wyrażając swój smutek przez telefon. Poza ciepłą odzieżą, jedzeniem, napojami czy narzędziami życiowymi, najbardziej preferowanymi przedmiotami są baterie do ładowania telefonów komórkowych. W rozległej dżungli Podlasia, nazywanej przez imigrantów „dżunglą”, można żyć wiele dni bez jedzenia, ale nie bez lokalizacji GPS swojego telefonu.

W pierwszym tygodniu grudnia nocne temperatury w regionie spadły poniżej -10 stopni Celsjusza. O 16:00 zapada ciemność. Według działaczy, oficjalna liczba zgonów wynosząca około dwudziestu jest często niedoszacowana, a miejscowi nadal opowiadają przerażające historie o ciałach znalezionych w lasach lub na bagnach. Mieszkańcy są stosunkowo ostrożni wobec władz, ponieważ do niedawna żadne dokumenty fotograficzne ani filmy nie zostały zakazane z powodu niejasności prawnej związanej z sytuacją w okolicy. Miejsce to jest głównie wojskowe.

Piekielna pułapka

Władze w Warszawie zostały zmuszone do zniesienia tych ograniczeń po trzymiesięcznym zakazie dostępu do mediów i organizacji wolontariackich w pobliżu granicy po stronie polskiej ze względu na „stan wyjątkowy”. Zasady są jednak brutalne: dostęp do dziennikarzy jest monitorowany przez wojsko i nie można tego zrobić samodzielnie. Media mogą zbierać informacje tylko z oficjalnych źródeł, takich jak Polska i Białoruś, oraz z niektórych niezależnych filmów, które wyciekły z regionu. Trzech fotoreporterów spoza sektora zastrzeżonego padło ofiarą przemocy ze strony polskiego wojska.

READ  Jak Włochy i Polska mają nadzieję obejść się bez rosyjskiego gazu?

67,28% z Was powinno przeczytać ten artykuł. Reszta przeznaczona jest tylko dla subskrybentów.