Głodni Wiedzy

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

W angielskiej Premier League Manchester United pokonał Tottenham Grass (0-3), Ronaldo, najlepszych strzelców Cavaniego i Rashforda.

Dobry sposób na przetrawienie klapsa Liverpoolu. Po trzech porażkach i remisie, który wprawił go w wiszący kryzys na twarzy, Manchester United pokazał w sobotni wieczór zupełnie inną twarz, w ogrodzie zespołu Spurs zakneblowanego niczym duch Harry’ego Kane’a.

Po raz kolejny Cristiano Ronaldo podkreślił swój trening, oddając niepowstrzymany strzał w pierwszej połowie, zanim Edinson Cavani i Marcus Rashford ostatecznie pogrzebali przeciwników (0-3). Dzięki temu zwycięstwu Czerwone Diabły wracają na piąte miejsce, trzy punkty do podium. Ze swojej strony Tottenham zamarł na rozczarowującym ósmym miejscu w Premier League.

Premier League

Pogba i Manchester United, punkt bez powrotu?

27.10.2021 o 16:03

Fernandez Ronaldo, genialny duet

Ole Gunnar Solskjaer nie daje się oszukać: aby zachować swoje miejsce, nie ma już prawa przegrywać. A żeby nie przegrać, Manchester United nie może stracić żadnego gola, nawet jeśli oznacza to zamknięcie meczu, a dzieje się tak od początku tego szoku dziesiątego dnia angielskiej Premier League.

Dzięki potrójnej obronie wokół powrotu Raphaela Varane’a po kontuzji oraz Fredowi i Scottowi McTominayowi, by wykoleić oś gry, Spurs stawiło czoła całemu złu na świecie, aby przedostać się na terytorium Czerwonych Diabłów. Ponieważ poza kilkoma wyjazdowymi próbami i bramką obrononą przez Romero na spalonym (29), Tottenham nie mógł pokazać zbyt wiele przed swoimi kibicami, bo zmierzyli się z najgorszą obroną w październiku w Anglii (10 bramek straconych w trzech meczach).

A przy formacji ustawionej tak, by dobrze się bronić, Ole Gunnar Solskjaer musiał dokonać wyboru: ani Marcus Rashford, ani Mason Greenwood na starcie. I czuł to w ofensywnej organizacji swojego zespołu. Pomimo swojej aktywności Edinson Cavani nie zdołał oprawić głowy z bliskiej odległości (8), podczas gdy Fred Lloris odwrócił uwagę od swojego ciężkiego strzału spoza obszaru (33).

READ  bezpośredni | Piłka nożna: beIN Sports przestanie transmitować mecze Atalanty ze względu na sponsora koszulek

Ale jest dwóch mężczyzn, którzy nie potrzebują nikogo, aby być decydującym: Bruno Fernandes i Cristiano Ronaldo. Odbierając genialną piłkę poplamioną przez pierwszego, drugi nie pozostawił szans francuskiemu bramkarzowi, doskonale pokazując piłkę, aby Czerwone Diabły mogły wejść do szatni z bramką z góry (0-1, 39), pokazując szerokie uśmiechnął się do swojego norweskiego trenera, bardziej niż kiedykolwiek Był na gorącym miejscu.

Ramsdale i jego genialna recenzja: „Nie wiem, co się stało”

Tottenham bez żadnej reakcji

A ten ostatni nigdy go nie opuścił. W drugiej połowie Cristiano Ronaldo myślał, że podwojenie zakładu faulowanym atakiem zakończyło się pociskiem w luku, ale nie licząc lekkiej pozycji spalonej (48). Portugalski napastnik zdołał mu uciec, zapewniając swoją pierwszą asystę od powrotu do angielskiego promotora i wysyłając Edinsona Cavaniego, aby oszukał Hugo Llorisa delikatnym skokiem z prawej (0-2, 64), pozwalając mu otworzyć własny licznik . klasa.

Prowadząc 2-0 na godzinę przed meczem, Spurs nie wykazali najmniejszego śladu miłości do siebie, kontynuując daremne ataki przeciwko wciąż na miejscu Manconianowi. Niezdolni do oprawienia najmniejszego kopnięcia w meczu (9 prób), Spurs wydawał się wrzucać kluczyki od ciężarówki w ręce Heung Min Son, zbyt samotny, by mieć nadzieję na stworzenie iskry, która mogłaby wywrócić wszystko do góry nogami, ku zranieniu Manconiana. przez Liverpool ostatni weekend jest nowy.

To naturalne, że Marcus Rashford położyłby kres trudnej sytuacji swoich rywali w Londynie, wydając cios młotkiem po pełnej kontrataku (0-3, 86), aby udowodnić, że Manchester United i Ole Gunnar Solskjaer mogą ich nie mieć. W końcu powiedział ich ostatnie słowo. Kolejna szansa, by to udowodnić: od wtorku w Lidze Mistrzów na łące Atalanta Bergamo.

Premier League

Czy Solskjaer może przetrwać to fiasko? „Nigdy nie będzie Klopp, Guardiola ani Tuchel”

25.10.2021 o 8:41