Na lotnisku Roissy-Charles de Gaulle, czekając na odlot w ośnieżone góry lub na wyspę marzeń, dzieci tweetują i są zdenerwowane. Dzieci się śmieją. W odległości 1800 km, w Bodomerez, na granicy polsko-ukraińskiej, dzieci milczą. Jego włosy są w nieładzie, a oczy są zmęczone, ale David się uśmiecha. Ten czterolatek przytula swoją pluszową zabawkę Świnka Peppa. To wszystko, co mogła zabrać jego matce, 27-letniej Galinie. Ubrana w jasnoróżowy dres i miejskie buty na nogach, ta młoda matka uciekła z Iwano-Frankiwska, miasta wielkości Rennes na południowym zachodzie kraju, ponad 200 kilometrów dalej.
– Nie powiedziałam mojemu synowi. Myśli, że jedziemy na wakacje.
Inwazja rosyjska? Nie wierzyłem w to. „Dla mnie to było niemożliwe. Potem przyleciały pociski i uderzyły w lotnisko. Usłyszałem wybuchy. Wziąłem syna, torbę i tyle. mała szkoła podstawowa Kroica-Sama, która została zamieniona na ośrodek recepcyjny.Mąż Galiny, kierowca ciężarówki polskiej firmy, jest obecnie w Niemczech.” Dołączymy do mojej siostry, która mieszka w Polsce. We trójkę zdecydujemy, czy się tu osiedlić, czy mamy szansę wrócić na Ukrainę.
Mały David zanurza palce w palcach matki. „On wie, że są problemy, ale nic mu nie powiedziałam” – mówi. Sprawiłam, że myślał, że jedziemy na wakacje do mojej siostry…”
„Moje córki potrzebują ojca”
Nieco dalej Witalij, 41 lat, zacisnął ręce na swoim smartfonie. Ten biznesmen czeka na wieści od swojej żony, która wyjechała na Ukrainę w poszukiwaniu trzech córek. Nie wierzył też w żaden rosyjski atak. Uważał nawet, że ostrzeżenia USA były „manipulacyjne”. Był o tym tak przekonany, że wyjechał z żoną na wakacje do Turcji. „Dwa dni później wybuchła wojna…” – oddycha. Nic mu nie zostało. „Mój jedyny skarb jest kilka kilometrów stąd” – kontynuuje. Kilka kilometrów może zająć wiele godzin. „Mam nadzieję, że jutro. Potem nie wie. Zapewnia go, że ojcowie przynajmniej trojga dzieci nie mają obowiązku walczyć. Ale on się waha.” Moja żona nie chce. Moje córki potrzebują ojca. Mogę się tu przydać, dzięki mojej sieci – przekonuje.
13 godzin czekania w temperaturze 2 stopni poniżej zera
Sześć kilometrów dalej, na przejściu granicznym w Podomerez, 25-letnia Nastya i 23-letnia Julia w końcu zaczęły się uśmiechać. Palce i twarze czerwone, po 13 godzinach oczekiwania o -2 stopnie w końcu przekroczyły granicę. Julia zostawiła swojego 17-letniego brata, który „chciał walczyć z Rosjanami”. Dwóch przyjaciół przejechało 600 kilometrów samochodem, a ostatnie 30 na piechotę. „Bez jedzenia, bez picia, tak po prostu” – zauważa Bartosz, jeden z opiekujących się nimi Polaków. „Kochamy nasz kraj, a Bóg nas chroni” – mówi Nastya.
Tu, na tym kawałku asfaltu, kilka kroków od błękitnych sztandarów obwieszczających Europę, mieszkańcy tego udręczonego Ukraińca powoli uciekają. Samochód dla szczęśliwców. W SUV-ach, Fordzie, Volvo, Renault, Mazdas… w samochodach, które widzimy na naszych drogach we Francji. Łapiemy wychudzone twarze, kilka uśmiechów. Zza okien wystaje niewiele głów. Autobusy pełne dzieci, matek i babć
(Fot. H.
Tatiana płacze i błaga
(Fot. H.
* Ukraińcy w wieku od 18 do 60 lat mają zakaz opuszczania terytorium i muszą walczyć
„Miłośnik muzyki. Miłośnik mediów społecznościowych. Specjalista sieciowy. Analityk. Organizator. Pionier w podróżach.”
More Stories
Ta polska firma produkuje w 100% biodegradowalne talerze i sztućce z wykorzystaniem pszenicy
Toupret kupuje konkurenta w Polsce
Drobiarski gigant LDC jest w trakcie przejęcia fabryki Konspolu w Polsce