Kiedy legenda zaprasza się do pługów: W poniedziałek, 17 lipca, Red Hot Chili Peppers dali występ, który bez wątpienia będzie kamieniem milowym w historii festiwalu Carhais. Od 15:30 wielu fanów gromadziło się w Glenmor Theatre na koncercie swoich idoli. Stłoczeni po dziesiątki pod barierami, kołysali się przez 1 godzinę i 30 przy dźwiękach nadchodzących kalifornijskich artystów beatowych. Równina Kerampuilh pękała w szwach, a wszystkie składniki zostały zebrane na przyjęcie z antologią.
Raz na scenie rockowcy pokazali w kilka sekund na co ich stać: zapalające riffy Johna Frusciante, jednego z najlepszych gitarzystów na świecie, szalonego gitarzysty Chada Smitha, siejącego ziarno szaleństwa od szalonej pchły (basisty).. tylko nuty Pierwszy z „Can’t Stop” pozostał, by podekscytować publiczność. Końcowy punkt kulminacyjny, który przejdzie do annałów Les Vieilles Charrues… pomimo skrócenia o dziesięć minut. Szkoda.
Wciąż czujemy różnicę w atmosferze między niektórymi koncertami festiwalu a tym…tak jakby fanom, którzy przybyli specjalnie na występ Kalifornijczyków, było trochę dalekie od magii, która od czwartku działa w Les Charrues.. .ale piszą to widzowie z równiny!
Publiczność tańczyła przed sceną. W głębi duszy jednak milczała. Być może oczekiwania były zbyt duże. Ale, wyraźnie, muzycznie, Red Hot nie ma nic do udowodnienia. Pokaż to jeszcze raz. Co jest bardzo, bardzo dużym ciosem dla Ploughs, które ma nieco bardziej międzynarodową reputację.
„Dumny fanatyk sieci. Subtelnie czarujący twitter geek. Czytelnik. Internetowy pionier. Miłośnik muzyki.”
More Stories
W Cannes można zobaczyć film biograficzny o Władimirze Putinie, wyprodukowany w całości przez sztuczną inteligencję
Polski thriller Netflixa to wielka niespodzianka jesieni (wspina się na pierwszą dwójkę)
Gerard Depardieu zostaje oskarżony o napaść na tle seksualnym, a jego prawnik mówi: „Przypuszcza się…”