Referencje – RekomendacjeZeszyty wygnania, odcinek 1. Wraz z wojną opuścili Lwów, Odessę czy Czerkasy i wrzucili swoje bagaże do Strasburga, Sils-Saint-Denis, Asnières, Dijon… na miesiąc, na rok, na zawsze? Kto mógł wiedzieć… 12 ukraińskich i rosyjskich rodzin, których życie zostało wywrócone do góry nogami, zgodziło się opowiedzieć nam o swoim codziennym życiu i zdać nam sprawozdanie w ciągu kilku tygodni.
Nazywają się Łesia, Alina, Marina, Stanisław, Tamara i Christina. Pochodzili z Boïarki, Charkowa, Czerkasów, Kijowa, Odessy i Lwowa i znaleźli schronienie we Francji. Dwanaście ukraińskich i rosyjskich rodzin, których życie zostało wywrócone do góry nogami, zgodziło się w ciągu kilku tygodni opowiedzieć nam o swoim nowym codziennym życiu we Francji. W tej serii „Notatki z wygnania” nie wszystkie nazwiska zostaną opublikowane w celu ochrony osób, które zgodziły się zeznawać z Globalizm.
Depuis le début du conflit, 24 lutego, 45 000 Ukraińcy przybyli do Hexagone, pour beaucoup seulement de pass: a ce jour, un peu plus 25 000 osób na Ukrainę, na Hébergées and les Ministerstwo Sprawy wewnętrzne.
Tamara w Asnier: „Nie mam słów, by opisać moje pragnienie powrotu do Odessy”
Kwiatowe wzory zdobią ściany rezydencji parafialnej w Asnières (Hauts-de-Seine), gdzie od 22 marca mieszkają Tamara (63), Violetta (39) i Sophia (12). Jasne kolory przypominają tej babci jej ogród w Odessie, która przybyła tu z córką i wnuczką. Przywiera do niej szczęśliwe wspomnienie, gdy napłynęły do niej łzy na myśl o mężu, synu i rodzinie, którzy pozostali na Ukrainie, których marzy o odnalezieniu.
„Nie czuję już mojej ręki Odkąd opuściłem Ukrainę. Są jak kamienie. Dzięki Odile, Francuzce, która bardzo nam pomaga, dziś po południu mam wizytę u kardiologa.
Mam 63 lata, urodziłam się w Mołdawii, ale przez czterdzieści pięć lat mieszkałam w Odessie z mężem Ukraińcem. Jestem gospodynią domową, opiekowałam się mamą, potem dziećmi i trójką wnucząt. Moja córka jest kosmetyczką. Mieszkamy obok siebie z naszym synem Siergiejem, jego żoną i dwójką dzieci. Kiedy wybuchła wojna, o piątej rano zadzwoniłam do córki, żeby do nas dołączyła, z córką Sophią. Kiedy zabrzmiały syreny, wszyscy skierowaliśmy się do piwnicy.
Dzień wcześniej spacerowałam z córką, wszystko było bardzo spokojne. Ekstremalny spokój, jak przed burzą. Rano syn powiedział, że musimy wyjechać. Postanowiliśmy, że mój mąż zostanie na Ukrainie z synem, jego żoną i ich dziećmi, a ja wyjeżdżam z córką Violettą i wnuczką Zofią, moją księżniczką.
Wyjechaliśmy z Ukrainy 28 lutego, mąż zawiózł nas do Rumunii. Stamtąd wsiedliśmy do samolotu do Paryża. Przyjechaliśmy 2 marca. Pomogła nam francuska klientka Violetty, dla której czasem wynajmowała mieszkanie. Przyjeżdżał do Odessy od czasu do czasu w celach turystycznych lub biznesowych. Ale nie spodziewaliśmy się, że pomoże nam w ten sposób. Gdy zobaczył wieści o wojnie zadzwonił do Violetty i załatwił nam bilety lotnicze. Kiedy przyjechaliśmy, gościł nas przez dwa i pół tygodnia. Zabrał nas do ratusza i powiatu, dzięki czemu mieliśmy okazję przyjechać tutaj, do rezydencji parafialnej. Możemy tam zostać do listopada. Potem nie wiem.
Masz 85,79% tego artykułu do przeczytania. Poniższe informacje są przeznaczone wyłącznie dla subskrybentów.
„Miłośnik muzyki. Miłośnik mediów społecznościowych. Specjalista sieciowy. Analityk. Organizator. Pionier w podróżach.”
More Stories
Ta polska firma produkuje w 100% biodegradowalne talerze i sztućce z wykorzystaniem pszenicy
Toupret kupuje konkurenta w Polsce
Drobiarski gigant LDC jest w trakcie przejęcia fabryki Konspolu w Polsce