Głodni Wiedzy

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Wybory prezydenckie w USA: co wiemy o włamaniu do zespołu kampanii Donalda Trumpa

Wybory prezydenckie w USA: co wiemy o włamaniu do zespołu kampanii Donalda Trumpa

Wyciekł w trakcie kampanii przed wyborami prezydenckimi w USA. Zespół kandydata republikanów Donalda Trumpa ogłosił w sobotę, że doszło do ataku hakerskiego, oskarżając „zagraniczne źródła” o filtrowanie komunikacji internetowej oraz akta dotyczące J.D. Vance’a, kandydata na wiceprezydenta z ramienia byłego prezydenta, który chce wrócić do Białego Domu. Recenzje Le Parisien.

Co się stało?

the Amerykański portal z wiadomościami politycznymi Politico W czwartek 8 sierpnia wskazała, że ​​otrzymywała e-maile „z nieznanego konta” od 22 lipca. Nadawca tych e-maili przedstawił się jako „Robert” i wolał pozostać anonimowy. Kiedy Politico zapytało go, w jaki sposób temu „Robertowi” udało się zdobyć te dokumenty, odpowiedział: „Jakakolwiek odpowiedź na to pytanie [le] Pójdziesz na kompromis (Polityka) „Publikacja będzie prawnie zabroniona”. „Sugeruję, aby nie zwracać uwagi na to, skąd pochodzą te dokumenty” – powiedział.

Zespół kampanii Donalda Trumpa nie określił, w jaki sposób doszło do włamania. Kierownik kampanii nie chciał wdawać się w szczegóły CNN Jeśli ma kontakt z władzami. FBI stwierdziło, że „jest świadome informacji przekazywanych przez media” i „na chwilę obecną nie ma dalszych komentarzy”.

Co zawierają te e-maile?

Politico otrzymało kilka raportów związanych z kampanią Donalda Trumpa. Robert twierdził nawet, że ma „różne dokumenty, od akt prawnych i sądowych Trumpa po wewnętrzne dyskusje w ramach kampanii”.

Wśród nich znajduje się akta badawcze przeprowadzone przez zespoły kandydatów Partii Republikańskiej na temat senatora z Ohio, J.D. Vance’a. Dzieje się to 23 lutego, na długo przed wyborem go na kandydata na kandydata Partii Republikańskiej. Ten plik ma 271 stron i zawiera stare wypowiedzi J.D. Vance’a, w tym krytykę Donalda Trumpa.

Będzie to jedna z pierwszych publikacji dokumentacji przygotowanej przez zespoły Donalda Trumpa na temat JD Vance – podaje Politico, co zostało zweryfikowane przez dwa źródła zaznajomione ze sprawą. Podobny dokument dotyczący senatora Florydy Marco Rubio – który jest także jednym z potencjalnych wiceprezydentów Donalda Trumpa – został przesłany do Politico przez tę samą tajemniczą osobę.

READ  Premier Iraku bezpiecznie wychodzi z ataku „dronów”

Robert odzyskał także wewnętrzną komunikację związaną z kampanią Donalda Trumpa, której Politico nie ujawniało. „Zakres informacji uzyskanych przez hakera jest niejasny, ale stanowi to poważne naruszenie bezpieczeństwa kampanii Trumpa” – twierdzi Politico.

Czy interwencja Iranu jest wiarygodna?

Zespół kampanii Donalda Trumpa zasugerował, że za tym stoi Iran. „Dokumenty te zostały nielegalnie uzyskane ze źródeł zagranicznych wrogich Stanom Zjednoczonym, a ich celem było ingerencja w wybory w 2024 r. i sianie chaosu w naszym procesie demokratycznym” – oznajmił w oświadczeniu rzecznik kampanii Trumpa Stephen Cheung. Ten ostatni poinformował o zdarzeniu Opublikowane przez Microsoft w tym tygodniu, sugerując, że irańscy hakerzy „wysłali w czerwcu wiadomość e-mail phishingową do wyższego urzędnika kampanii prezydenckiej”.

Skontaktował się z Amerykańska agencja informacyjna APIrańska misja przy ONZ zaprzeczyła swemu zaangażowaniu. Dodała: „Nie dajemy żadnej wiarygodności tym informacjom” i dodała, że ​​„rząd irański nie ma zamiaru ani powodu ingerować w wybory prezydenckie w USA”.

Tymczasem Biały Dom, do którego dołączyła CNN, „zdecydowanie potępia każdy zagraniczny rząd lub podmiot, który próbuje ingerować w nasz proces wyborczy lub stara się podważyć zaufanie do naszych instytucji demokratycznych”. Rada Bezpieczeństwa Narodowego USA stwierdziła również, że „bardzo poważnie podchodzi do wszelkich raportów o takiej działalności”.

W 2016 r. zhakowano także e-maile Krajowego Komitetu Demokratów, a wyciek ujawnił w szczególności wewnętrzne wymiany zdań dotyczące Hillary Clinton, wybranej wówczas przez partię kandydatki do walki z Donaldem Trumpem. Miliarder, który wygrał w tym roku wybory prezydenckie, był krytykowany za sprzyjanie temu „pęknięciu” w wypowiedziach przypisywanych Rosji.