Czy Europa zmierza w najbliższym czasie w stronę Polexitu? Pytanie wydaje się kluczowe: o wyjściu Polski z Unii Europejskiej wspominało wielu europejskich przywódców i komentatorów politycznych, ponieważ 7 października polski Trybunał Konstytucyjny potwierdził prymat polskiej konstytucji nad prawem unijnym. Epizod ten jest nowym ucieleśnieniem autorytarnych przemian dokonujących się w Polsce „z małymi akcentami”, które doprowadziły do kilku kryzysów między Warszawą a władzami europejskimi. Należy pamiętać, że w 2017 roku Komisja Europejska uruchomiła tzw. procedurę „art. 7”, która umożliwia karanie naruszeń praworządności w państwie członkowskim.
Trybunał Konstytucyjny utracił niezależność
Trybunał Konstytucyjny, którego prezes Julia Przynypska uznała, że instytucje europejskie działają „poza ich sferą kompetencji”, orzekł po przejęciu go przez rząd w kwietniu 2021 r., kierowany przez konserwatywną i suwerenną partię Prawo i Sprawiedliwość. et Justice), w kontekście sporu między nim a europejskim wymiarem sprawiedliwości w sprawie reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości. Zaczęło się to w 2018 r. i poważnie zagraża niezawisłości sędziów, w szczególności poddając ich nowemu organowi dyscyplinarnemu, którego uchylenie zażądał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).
Efektem jest zagmatwana sytuacja w Polsce. Część sędziów została powołana zgodnie z prawem wymaganym przez Prawo i Sprawiedliwość, ale została skazana przez Unię Europejską, wzbudzając podejrzenia o niezgodność z prawem niektórych orzeczeń sądowych. Tym samym rządzący PiS stara się znaleźć wyjście z tej niepewnej sytuacji, stosując różne chwyty polityczne i prawne. W związku z tym stara się wykorzystać alternatywną do TSUE pozycję prawną – w tym miejscu należy również zauważyć, że jest poza omawianym sporem, zważywszy, że TSUE wydał orzeczenie w sprawie (Reforma polskiego wymiaru sprawiedliwości z 2018 r. ) ustawy, a nie o samej Konstytucji RP.
To orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego nie jest pierwsze w tej dziedzinie: już w lipcu 2021 r. orzekł niekonstytucyjne decyzje europejskiego wymiaru sprawiedliwości, wymagające od Warszawy ponownego rozważenia niektórych aspektów reformy sądownictwa, co pozwoliło rządowi uniknąć Europy. zobowiązań po raz pierwszy. Trwający współudział polityczny między polskim konstytucyjnym wymiarem sprawiedliwości a partią rządzącą, jeśli to konieczne, rzuca ostre światło na ucisk, jaki PiS sprawuje nad tym sądem. Niezawisłość polskiego Trybunału Konstytucyjnego znajduje się już w centrum trwającego już sporu. Po zwycięstwie wyborczym w 2015 roku PiS przypuścił atak na to ciało, którego osłabienie jest warunkiem wstępnych przeobrażeń autorytarnych i antydemokratycznych, co najwyraźniej pokazuje przykład Węgier.
Pod koniec niechlujnej i kontrowersyjnej reformy zmodyfikowano skład Trybunału Konstytucyjnego. Może teraz – tak jak w decyzji z 7 października – mieć kworum przez jedynych sędziów powołanych przez PiS. Walka o Trybunał Konstytucyjny gwałtownie wzrosła w 2016 r., prowadząc do masowych demonstracji na rzecz rządów prawa, sponsorowanych przez organizacje praw obywatelskich. Dziś zmowa z władzą przybiera tragiczny obrót. Lider PiS Jarosław Kaczyński w telewizyjnym programie rozrywkowym z 2019 roku szczerze stwierdził, że prezes sądu Julia Brzenypska była jedną z jego bliskich przyjaciół.
Stosunki Prawa i Sprawiedliwości z Unią Europejską
Polscy komentatorzy i przywódcy polityczni różnią się co do prawdziwych intencji PiS w sprawie członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Były przewodniczący Rady Europejskiej (i były premier Polski) Donald Tusk uważa, że nawet jeśli obecna władza nie stara się sprowokować Brexitu, jego kolejne boczne kroki mogą nieumyślnie doprowadzić do takiego wyniku, jak dynamika, która doprowadziła do Brexitu.
Na tej podstawie polska opozycja ostrzega przed rozwojem sytuacji, która może prowadzić do polityki Polexit. W konserwatywnej większości niektórzy od kilku lat mówią, że są antyunijni. Tym samym Kristina Paulovic, była członkini partii Prawo i Sprawiedliwość, wyróżniła się w 2016 roku deklarując, że Unia Europejska jest w jej oczach „wycieraczką”. A dziś sama Kristina Paulovich … zasiada w Trybunale Konstytucyjnym. Ale generalnie te stanowiska pozostają w mniejszości, a stanowisko PiS jest przede wszystkim zbliżone do antysuwerenności wobec przekazywania władzy, jaką daje praca Unii Europejskiej.
Stanowisko PiS należy rozumieć bardziej jako zróżnicowane i ewoluujące zarządzanie ograniczeniami związanymi z członkostwem Polski w Unii Europejskiej. Liderzy tej partii nie mogą ignorować faktu, że ponad 80% Polaków popiera Unię Europejską. Rozumieją też, że Polska korzysta z dużych dotacji europejskich i że będą narażeni na ryzyko polityczne i wyborcze, jeśli będą je kwestionować. Podobnie w niedawnym sporze między Polską a Białorusią o uchodźców, którzy utknęli na wschodniej granicy kraju, polscy przywódcy uświadamiają sobie międzynarodowe i krajowe korzyści polityczne, jakie mogą odnieść ze wsparcia UE.
Zamiast frontowej opozycji PiS wybiera serię prób i testów, na końcu których można zmierzyć siłę bronionych przez siebie pozycji. Utrzymująca się asertywność Komisji Europejskiej i innych państw członkowskich (z wyjątkiem Węgier), a także brak eurosceptycznego wyrafinowania polskiej opinii sprawiają, że wybór kierunku bardziej otwartego konfliktu z Polską jest tym bardziej niebezpieczny. Co więcej, w konfrontacjach z Brukselą PiS generalnie wycofuje się w ostatniej chwili, kiedy wydaje się, że kontynuacja konfrontacji byłaby dla niego bardzo niebezpieczna. Niedawno rząd interweniował, aby niektóre społeczności przestały deklarować się jako „strefy anty-LGBT”, narażając je na bezpośrednie ryzyko, że nigdy więcej nie otrzymają europejskich dotacji.
PiS liczy też na pojawienie się kontekstu bardziej sprzyjającego ewolucji UE w kierunku „Europy państw”, a nawet mniej lub bardziej dezintegracji UE dzięki potencjalnym przemianom sceptycznym UE w innych krajach. – Osoby. Niemal natychmiastowe poparcie odnotowane przez polskie władze we Francji w kontekście wyborów prezydenckich, od Erica Zemmoura po Arnauda Montbourga, pokazuje, że sprawy te płynnie krążą teraz w Europie i że wyjście z UE nie jest kwestią dnia. Jedyny sposób na przeciwstawienie się Brukseli.
Wreszcie PiS zaczął używać innych elementów języka, spierając się prywatnie o daremność rzekomego europejskiego finansowania. Zdaniem szefa NBP Adama Glapińskiego, bliskiego przyjaciela Jarosława Kaczyńskiego od lat 80., Polska przeżywa bezprecedensowe sukcesy gospodarcze. Według niego z wiadomości wynika, że mamy obecnie do czynienia z „polskim cudem gospodarczym”: „To cud silniejszy niż cud niemiecki po 1945 roku. Polska może doświadczyć dynamicznego rozwoju bez funduszy europejskich”.
Argument ten jest zwodniczy, ale sprytny, gdyż pozwala władzom pozycjonować się na obszarze „doganiania” (gospodarczego i kulturowego), którego spodziewała się Polska po wejściu do Unii Europejskiej.
Uzupełnienie ulicy?
Nawet jeśli program Europejskiej Partii Prawa może ulegać wahaniom i czasami brakuje mu jasności, niemniej jednak wskazuje na autorytarną strategię. Kodeks Prawa i Sprawiedliwości, sprawując mniej lub bardziej bezpośrednią kontrolę nad wieloma oficjalnymi organami (wymiar sprawiedliwości, bank centralny itp.) daje im możliwość działania w zgodzie z rządem i przekształcenia się w nowych politycznych zwolenników. Na bezprecedensowym rozdrożu tworzenie „trojanów konstytucyjnych” (stopniowe obalanie rządów prawa) umożliwia legitymizację europejskiego stanowiska PiS, a kryzys z Brukselą zwiększa kontrolę nad sprawiedliwością konstytucyjną.
Jest tu niebezpieczeństwo, które z pewnością dotyczy członkostwa w UE, ale i ogólnie polskiej demokracji, bo celem politycznym PiS, konsekwentnym od jego powstania w 2001 roku, jest powrót do konsensusu. Demokracja powstała w 1989 roku wraz z upadkiem komunizmu. W tych okolicznościach nie ma znaczenia, jak podkreślaliśmy, że ponad 80% Polaków opowiada się za członkostwem ich kraju w Unii Europejskiej.
Aby udowodnić, że społeczeństwo to popiera, PiS mógł w pewnym momencie faktycznie przejść na powszechne prawo wyborcze, jak zrobił to Viktor Orban na Węgrzech w 2016 r., kiedy zorganizował referendum w sprawie kwot imigrantów proponowanych przez Unię Europejską. Jednak referendum to zostało przegrane przez węgierskiego przywódcę, co pokazuje, nawiasem mówiąc, że te „przekształcone” demokratyczne konsultacje są również strategiami, które zmniejszają ryzyko dla nowych autorytarnych sił, ponieważ mogą one zachować swoje ogólne strategie w pewnym stopniu nienaruszone, nawet jeśli wynik te referenda są dla nich niekorzystne.
Przeciwnie, stanowisko Trybunału Konstytucyjnego skutkuje mobilizacją zwolenników Unii Europejskiej i obroną praworządności, czego dowodem są demonstracje, które miały miejsce w niedzielę 10 października, zainicjowane w szczególności przez Donalda Tuska. W ten sposób może rozpocząć się nowy cykl demonstracji ulicznych, których wyniki będą brane pod uwagę w decyzjach PiS. Sukces tych demonstracji, jeśli zostanie potwierdzony, będzie bardziej niebezpieczny dla władz polskich, ponieważ mogą one skorzystać z nagromadzonej siły poprzednich cykli mobilizacyjnych, czego dowodem na tych wiecach jest ponowne pojawienie się demonstracji flagowych, znanych jako ” Strajk Kobiet” w obronie aborcji w latach 2020-2021.
Wynikiem tej konfrontacji będzie szybki wyścig między liberalną opozycją a partią Prawo i Sprawiedliwość, podczas gdy kraj jest głęboko podzielony, jak pokazały ostatnie wybory prezydenckie. Liberałowie będą musieli umieć zdobyć szersze poparcie wśród sił politycznych bardzo krytycznych wobec PiS, takich jak Stronnictwo Ludowe (PSL), którego bastiony wyborcze również spowalniają postępy PiS na wsi. PiS wykorzystuje czas, który ma na reorganizację krajobrazu instytucjonalnego i politycznego, licząc na trwałą reorganizację istniejącego porządku. W tych okolicznościach pozycja Unii Europejskiej będzie miała decydujące znaczenie dla konsolidacji jednego lub drugiego.
„Dumny fanatyk sieci. Subtelnie czarujący twitter geek. Czytelnik. Internetowy pionier. Miłośnik muzyki.”
More Stories
W Cannes można zobaczyć film biograficzny o Władimirze Putinie, wyprodukowany w całości przez sztuczną inteligencję
Polski thriller Netflixa to wielka niespodzianka jesieni (wspina się na pierwszą dwójkę)
Gerard Depardieu zostaje oskarżony o napaść na tle seksualnym, a jego prawnik mówi: „Przypuszcza się…”