Oprócz rygoru prasy i ich punktu widzenia jako profesjonalistów motoryzacyjnych, członkowie redakcji to przede wszystkim kierowcy i zwykli obywatele. W Edytorach bez filtrów przemawia przede wszystkim serce! Dziś Hans Dirks – dziennikarz Le Moniteur Automobile – przygląda się różnicom w „kulturze” między Elonem Muskiem a Niemcami.
>> Czytaj także – Edytory bez filtrów – Wszystkie tematy
Niedawno znalazłem się na Teslastrasse w Grünheide, na wschód od Berlina. Od kwietnia Tesla buduje tam samochody w zupełnie nowej fabryce – przepraszam: „Gigafactory” – którą chciałem zobaczyć będąc w okolicy.
Tylko na zewnątrz, bo kuchnia wewnątrz jest zabroniona dziennikarzom i innym ciekawskim ludziom do odwołania; Rzecznik prasowy Le Moniteur Automobile obiecał jednak, że wkrótce pozwoli nam również przyjrzeć się linii montażowej. Szczególną ciekawość wzbudza „Giga Press”, gigantyczny aluminiowy tłok włoskiej produkcji.
Już z zewnątrz widać, że Kalifornijczycy z humorem podchodzą do branży motoryzacyjnej, która jest bardzo niebezpieczną dziedziną. Parking był jeszcze w budowie, ale ogromne malowidła na ścianach fabryki już tam były. Odpowiada to Berlinowi, gdzie bardzo lubimy graffiti. Ale najzabawniejsza jest oczywiście symbolika.
Potwierdzeniem tego jest fakt, że Elon Musk wybrał Niemcy, miejsce narodzin silnika spalinowego, na stworzenie europejskiej fabryki pojazdów elektrycznych. Dodatkowo naklejka „Made in Germany” naklejona na ościeżnicę nadaje modelowi Y dodatkowego charakteru.
Więc co ?
To skłania nas do zadania ciekawego pytania: co by się stało, gdyby współpraca Tesli i Mercedesa była kontynuowana? Ponad dziesięć lat temu Niemcy nabyli 10% udziałów w młodym kalifornijskim producencie samochodów. Potrzebowali baterii do pierwszych elektrycznych wersji ich inteligentnego samochodu, w zamian za pomoc przy Modelu S. Kilka lat później Mercedes sprzedał tę partię za podwójną cenę. Ta niewielka początkowa inwestycja była kołem ratunkowym dla raczkującej firmy Tesla.
Jednak szok kulturowy musiał być druzgocący: poważna Szwabia, zanurzona w dziesięcioleciach tradycji wytwarzania samochodów, i to szalone piżmo, które wprowadza na rynek swoje produkty bez wykańczania ich, tylko po to, aby je później polerować za pomocą połączenia 4G. Z SpaceX, które w zeszłym roku zostało przypięte przez chiński rząd; Satelity Elon dwukrotnie zderzyły się z załogową stacją kosmiczną.
Nie wyobrażam sobie przybycia na przyjęcie das Haus z takim kowbojskim nastawieniem, a już na pewno nie dziesięć lat temu. Przy okazji: w tym czasie Toyota krótko współpracowała również z Teslą. Japończycy wkrótce mieli dość mentalności Dzikiego Zachodu.
Podobny szok kulturowy miał miejsce w Grünheide, gdzie Musk i jego koledzy nie chcieli czekać na pozwolenia środowiskowe potrzebne do rozpoczęcia budowy fabryki. Potem zaczęli narzekać na biurokrację w Niemczech.
Najbogatszy człowiek świata również ma problemy z zatrudnieniem tam pracowników ze względu na niskie zarobki. Nie chce, aby rada biznesu o tym dyskutowała. Pokazuje również, że Amerykanin walczy o przystosowanie się do europejskiego sposobu działania.
Od Trabantu do Tesli
W tym kontekście godne uwagi jest to, że byłe NRD, czyli były NRD, szybko zmienia się z regionu znajdującego się w niekorzystnej sytuacji na centrum pojazdów elektrycznych w Europie.
Oprócz Modelu Y od lat produkowane jest tam BMW i3, podobnie jak wszystkie elektryczne Volkswageny (przynajmniej te przeznaczone na rynek europejski). Chiński producent baterii CATL buduje tam fabrykę, producent chipów Intel zakłada dwie, a na granicy z Polską jest fabryka litu.
Dni Trabantów już dawno minęły.
„Miłośnik muzyki. Miłośnik mediów społecznościowych. Specjalista sieciowy. Analityk. Organizator. Pionier w podróżach.”
More Stories
Ta polska firma produkuje w 100% biodegradowalne talerze i sztućce z wykorzystaniem pszenicy
Toupret kupuje konkurenta w Polsce
Drobiarski gigant LDC jest w trakcie przejęcia fabryki Konspolu w Polsce