W miniony piątek pisarz i pisarz Frédéric Bejbeder udał się do księgarni w Bordeaux (Gironde), z okazji premiery swojej najnowszej książki „Wyznania heteroseksualisty nieco przytłoczonego”. Ale jej dostęp został zakłócony przez dziesiątki feministek.
Dzień wcześniej wymierzone w pisarza hasła zawisły na fasadzie goszczącej go instytucji. W ten sposób przechodnie mogli przeczytać „175 stron mizoginicznego seksu ręcznego” czy nawet „Nikt nie chce cię ssać żebraku”. Następnego dnia aktywiści interweniowali podczas jego konferencji i skandowali: „Wierzymy ci, gwałcicielu, widzimy cię”, zanim siły bezpieczeństwa ich ewakuowały.
W sobotni wieczór na stronie BFMTV Frédéric Bejbeder opowiedział o sekwencji, która miała miejsce podczas sesji autografów. I zapowiedział, że „to są ludzie, którzy chcą uniemożliwić spotkanie w księgarni, którzy splądrowali księgarnię we Francji w 2023 roku i wzywają do cenzury”, wyjaśniając, że do [le] Chronić”.
I dodając: „Lubię się pośmiać w telewizji. Ale tam wcale nie chce mi się żartować. Nazywają mnie gwałcicielem, a więc przestępcą, a ja nie mam z tym nic wspólnego”.
„Jestem pisarką. Piszę rzeczy, które mogą ekscytować, czasem nawet rzeczy oburzające, ponieważ uważam, że książka nie jest jak życie, to coś innego, trochę dziwne miejsce, przestrzeń wolności” – autorka.
More Stories
W Cannes można zobaczyć film biograficzny o Władimirze Putinie, wyprodukowany w całości przez sztuczną inteligencję
Polski thriller Netflixa to wielka niespodzianka jesieni (wspina się na pierwszą dwójkę)
Gerard Depardieu zostaje oskarżony o napaść na tle seksualnym, a jego prawnik mówi: „Przypuszcza się…”