Uciekając przed wojną w swoim kraju, od czerwca ubiegłego roku 22 Ukraińców przebywa w Saint-Apollinaire w Chaudière Appalachians.
Chociaż bariera językowa stanowi spore wyzwanie, ich integracja przebiegła pomyślnie, w szczególności dzięki pomocy Marie-Andre Carré, mieszkanki, która była bardzo zaangażowana w powitanie ich w społeczności.
Kiedy zobaczyłem początek tej wojny, powiedziałem: nie mogę opuścić tych ludzi, nie robiąc przynajmniej swojej części. Pewne jest, że do dziś nie mogę uratować Ukrainy, ale jeśli pozwolę niektórym Ukraińcom być na ziemi gościnnej i być szczęśliwymi, to jest to moja nagroda. »
Oksana Marcheshin ma 32 lata. Przybyła do Quebecu we wrześniu ubiegłego roku z mężem i dwójką dzieci.
„Kiedy przyjechaliśmy, pomogli nam we wszystkim. Z mieszkaniem, z meblami, z adaptacją. Było naprawdę super.”
Pani Marcheshin znalazła pracę w klinice, podczas gdy jej mąż był zatrudniony w firmie zajmującej się drzwiami i oknami.
Małżeństwo, które mówi trochę po francusku, jest bardzo wdzięczne za otrzymaną pomoc i ciepłe powitanie.
„Dla nas to było bardzo ważne. Dostosować się do dzieci. Dla bezpieczeństwa jest tu bardzo dobrze. Są dobre szkoły dla dzieci.”
Katrina czyni tę samą obserwację. Nie żałuje decyzji o przyjeździe i osiedleniu się w gminie liczącej około 8 tys. mieszkańców.
„Przyjęcie i postawa ludzi sprawiły, że wybraliśmy Saint-Apollinaire. Jako matka dwójki dzieci, która zostaje w domu, uważam to miejsce za bardzo wygodne.”
Młoda kobieta urodziła swoje drugie dziecko w sierpniu ubiegłego roku, kilka tygodni po przybyciu do Quebecu.
„To nasze pierwsze ukraińskie danie Apollinaire. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. W zasadzie to też sprawia, że życie toczy się dalej” – powiedziała pani Carré, mówiąc o małej Melanii.
Jedynym żalem tych ukraińskich rodzin jest to, że musiały zostawić swoich bliskich na Ukrainie.
„Czasami płaczesz. Są świadomi wszystkiego, co się tam dzieje. Ich rodziny wysyłają im wiadomości: nie mamy już mieszkania, nie mamy już prądu” – wyjaśniła pani Carré.
„…nasze miasto jest bombardowane dzień i noc. W niektóre dni bomby spadły na naszą ulicę w pobliżu naszego domu” – powiedziała Katerina, która martwi się o członków swojej rodziny, którzy wciąż przebywają na Ukrainie.
Kilku przyjaciół Oksany Marcheshin ma przyjechać w marcu. Młoda kobieta ma teraz nadzieję, że jej rodzice mieszkający blisko polskiej granicy będą mogli do niej przyjechać.
„Miłośnik muzyki. Miłośnik mediów społecznościowych. Specjalista sieciowy. Analityk. Organizator. Pionier w podróżach.”
More Stories
Ta polska firma produkuje w 100% biodegradowalne talerze i sztućce z wykorzystaniem pszenicy
Toupret kupuje konkurenta w Polsce
Drobiarski gigant LDC jest w trakcie przejęcia fabryki Konspolu w Polsce