„Nie jesteśmy jeszcze w stanie odkryć formy życia” – szybko wyjaśnia Vigneshwaran Krishnamurthy w rozmowie z Moderate Hopes. Astronom i inżynier lotniczy z Trottier Space Institute w McGill wyjaśnia, że jego zespół musi jeszcze spróbować odkryć, czy ta planeta ma atmosferę.
„Gdyby na planecie nie było chmur ani niczego, co mogłoby odbijać promienie słoneczne, temperatury powinny wynosić od 50 do 70 stopni Celsjusza” – wyjaśnia. „Są to temperatury, których oczekiwalibyśmy. Ale jeśli są chmury, to tak może być niższa.” „Możliwość występowania wody w postaci ciekłej na powierzchni egzoplanety zależy od temperatur, które są podobne do naszych”.
Kolejnym ważnym elementem jest możliwy skład atmosfery Gliese 12b. Pan Krishnamurthy przypomina nam przepis na życie. „Potrzebujemy w atmosferze wody, tlenu i złożonych cząsteczek, a nie tylko wodoru i helu. Potrzebujemy także czegoś cięższego, na przykład dwutlenku węgla i metanu.
Co ciekawe, jeśli znajdą się wszystkie niezbędne do życia składniki i przepis się powiedzie, w atmosferze powinien pojawić się dodatkowy pierwiastek, biosygnatura, którą wszyscy znamy: metan. „W naszej atmosferze znajdują się ogromne ilości metanu wytwarzanego przez formy życia” – wyjaśnia astronom. Dlatego też, gdyby nie było żadnych form życia, produkcja metanu nie powinna być tak wysoka, jak w naszej atmosferze.
W przypadku Gliese 12b obecna technologia nie pozwala na wykrycie nawet drobnoustrojów, nie mówiąc już o ludziach czy kosmitach, wspomina Vigneshwaran Krishnamurthy. Upiera się, że badania atmosfery przeprowadzone przez zespół kierowany przez japońskich badaczy Masayuki Kuzuhara i Akihiko Fukui nie potwierdzą istnienia jakiejkolwiek formy życia, a jedynie otworzą pole możliwości i dowiedzą się, czy Gliese 12b może zawierać lub nie schron to. Zrozumienie życia, jakie znamy.
Gwiazda, gwiazda karłowata
Słońce, wokół którego znajduje się planeta Gliese 12b, odgrywa główną rolę w znaczeniu tego odkrycia. Gliese 12, od którego wzięła się nieharmonijna nazwa Gliese 12b, nazywamy czerwonym karłem. Jest mniejszą i chłodniejszą gwiazdą niż nasze Słońce.
W rezultacie odległość konieczna między planetą a Gliese 12, taka, aby temperatury nie były ani za wysokie, ani za niskie, aby planeta mogła pomieścić wodę w postaci płynnej, jest mniejsza w porównaniu z tą niezbędną w naszym Układzie Słonecznym. Co ciekawe, Gliese 12b okrąża swoją gwiazdę w zaledwie 12 dni, podczas gdy Ziemi zajmuje to 365 dni.
Ta różnica pozwala naukowcom obserwować egzoplanetę co 12 dni, ponieważ aby móc ją badać, potrzebna jest im planeta przed jej gwiazdą w zasięgu wzroku. „Gdybyśmy chcieli pięciokrotnie obserwować Gliese 12b, zajęłoby nam to zaledwie dwa miesiące” – mówi rozpromieniony pan Krishnamurthy. „W przypadku planety takiej jak Ziemia to samo zajęłoby pięć lat”.
Oprócz potencjalnego znalezienia miejsca do transportu ludzkości, jak przedstawił to Christopher Nolan w swoim filmie „Interstellar”, planeta podobna do Ziemi, taka jak Gliese 12b, pozwoliłaby nam lepiej zrozumieć nasz własny wszechświat.
Pan Krishnamoorthy twierdzi, że dzięki geologii i chemii minerałów dysponujemy danymi na temat Ziemi, jaka istniała kilka milionów lat temu, oraz jej ewolucji. Jedyne, czego nie mamy, to punkt porównania. Astronom kontynuuje: „Nie wiemy, czy droga, którą przebyła Ziemia, jest drogą, którą przeszłaby jakakolwiek planeta (o podobnych cechach).” Zrozumienie ciała, które wygląda bardzo podobnie do Ziemi i ma atmosferę, która mogła ewoluować inaczej, może dać nam wgląd w ewolucję innych planet, a nawet wypełnić luki w naszym rozumieniu Ziemi.
Ponadto Gliese 12b bezpośrednio zajmuje pierwsze miejsce w wyścigu o egzoplanety nadające się do zamieszkania. „Ziemia to jedyna znana nam obecnie planeta, na której znajdują się wszystkie składniki potrzebne do podtrzymania życia” – mówi badacz. Naukowcy na całym świecie nie odkryli jeszcze żadnej planety, na której istnieje życie i nie ma dowodów na to, że jakakolwiek inna planeta posiada wszystkie elementy niezbędne do podtrzymania życia.
Społeczność naukowa ma tylko kilku kandydatów na egzoplanety, które mogłyby zbadać ich atmosfery pod kątem śladów biosygnatur. Jednak nie spełnia tak wielu kryteriów jak Gliese 12b. Naukowiec zwraca uwagę, że aby powstała Ziemia 2.0, egzoplaneta musi najpierw znaleźć się w odpowiedniej odległości od swojej gwiazdy, aby jej temperatury były zbliżone do naszych. Musi także mieć podobny rozmiar i masę do Ziemi, aby grawitacja nie wyciągała na jej powierzchnię zbyt dużej ilości gazu.
Same te kryteria zmniejszają liczbę potencjalnie nadających się do zamieszkania egzoplanet do maksymalnie około stu z około 5500, o których wiemy. Następnie przychodzi kwestia istnienia i składu atmosfery.
Fakt, że Gliese 12b jest zaledwie rzut kamieniem od gwiazd, to tylko wisienka na torcie, bo jak na razie jest to najbliższa nam potencjalna planeta Ziemi 2.0, a tym samym pierwsza do zbadania, gdy pozwala na to technologia. Migracja do Gliese 12b nie jest na jutro. Chociaż technologia rozwija się coraz szybciej, minie trochę czasu, zanim znajdziemy sposób na podróż do innego układu słonecznego. Podróż, która nie byłaby mało istotna, ponieważ dotarcie do Gliese 12b zajęłoby około 4000 lat.
Zespół odpowiedzialny za to odkrycie jest obecnie w trakcie składania wniosków do głównych agencji kosmicznych, takich jak NASA czy Kanadyjska Agencja Kosmiczna, aby mogły one w przyszłym roku używać swoich teleskopów do obserwacji atmosfery Gliese 12b z niezwykłą precyzją.
„Miłośnik muzyki. Miłośnik mediów społecznościowych. Specjalista sieciowy. Analityk. Organizator. Pionier w podróżach.”
More Stories
Słynny obraz centralnej czarnej dziury w Drodze Mlecznej, Sgr A*, będzie błędny!
Lekarze apelują o systematyczne badania przyszłych matek
SpaceX planuje zrobić znacznie lepiej ze Starship 6 i zapowiada się niesamowicie!