opublikowany
Długość wideo: 2 minuty.
Gdy w stolicy Sudanu szalał konflikt, Francuzi zaczęli wracać do domu. Niektórzy opowiadali, że ryzykowna operacja pod ostrzałem.
Rankiem w poniedziałek 24 kwietnia zwolnieni obywatele francuscy wylądowali w Dżibuti we francuskiej bazie wojskowej. Właśnie uciekli z Karthum, stolicy Sudanu, w środku konfliktu zbrojnego. Uratowano 196 Francuzów, a ambasada francuska została zamknięta do odwołania. Kierownikiem firmy jest jeden z Francuzów, który miał to szczęście, że został repatriowany. Wyjaśnia, że kilka razy próbował opuścić swój dom. „Nie mogliśmy, bo w okolicy była strzelanina, słyszeliśmy, jak podnoszą głowy, kiedy chcieliśmy się wydostać. Mówiliśmy sobie, że nie możemy. Jest wiele osób, które znalazły się w naszej sytuacji, które znalazły sami uwięzieni”.On mówi.
Strzelanina podczas konwoju
„Niektórzy próbowali wyjść i widzieli przed sobą strzelanie do ludzi, inni bali się, bo jak zapada noc, to nie powinno się wychodzić, to zbyt niebezpieczne”. W końcu wybrał drogę do miejsca zbiórki wskazanego przez ambasadę. Ale konwój znalazł się pod ostrzałem. „Były strzały i reakcje, a dwie osoby zostały ranne w domu, w tym jedna bardzo poważnie”.dodaje. Piąty i ostatni francuski lot ewakuacyjny ma rozpocząć się w poniedziałek wieczorem.
„Bacon ninja. Adwokat podróży. Pisarz. Nieuleczalny ekspert w dziedzinie popkultury. Zły maniak zombie. Ekspert od kawy przez całe życie. Specjalista od alkoholu.”
More Stories
„Jesteśmy w bardzo krytycznym momencie” – mówi generał Vincent Desports.
Dwóch lekarzy zginęło w izraelskich nalotach i „natychmiastowym” zawieszeniu broni, o które nawoływała Organizacja Narodów Zjednoczonych… O czym warto pamiętać w związku z konfliktem na Bliskim Wschodzie w niedzielę 12 maja – Wyzwolenie
Brygada Azowska po raz kolejny w centrum walk w Donbasie