Głodni Wiedzy

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

A co jeśli nie ma nic?

A co jeśli nie ma nic?

A co by było, gdyby nie było kosmitów? O tym kluczowym pytaniu przypomniał mi artykuł w „New York Timesie” z zeszłego tygodnia.

W rzeczywistości artykuł ten sugeruje, że Amerykanin powierzył swoje DNA agencji Celestis, aby można było je umieścić na Księżycu. Trzeba przyznać, że Celestis jest agencją, która od 1994 roku pomaga w realizacji tego typu projektów. Wykonał już 17 lotów kosmicznych „pamiątkowych”, czyli mających na celu złożenie prochów zmarłego na orbicie okołoziemskiej, na Księżycu lub w kapsułach, które zaginą w nieskończonej pustce.

Tym razem jednak prośba jest innego rodzaju: Kenneth Ohm, 86-letni emerytowany profesor fizyki, chce, aby nie tylko jego prochy, ale także jego DNA w idealnym stanie zostały umieszczone na Księżycu. I on myśli, że to jest tak, Kosmici W końcu znajdzie swoje geny i sklonuje je, aby urodzić dziecko, Kennetha Ohma, które jest do niego identyczne pod każdym względem.

Wyjątkowy przedstawiciel rasy ludzkiej poza Ziemią

Kenneth Ohm mówi, że ma nadzieję, że ten klon trafi do międzygalaktycznego zoo jako przedstawiciel rasy ludzkiej. Ma nawet nadzieję, że z tej pierwszej próbki kosmici stworzą kilka jego klonów, które same rozprzestrzenią się na inne planety, abyśmy mogli dowiedzieć się, kim są ludzie na Ziemi, jeśli planeta zostanie zniszczona. Zapłacił wysoką cenę i operacja faktycznie się odbędzie. Zostanie umieszczona kapsułka zawierająca jej DNA, ale nadal istnieje niewielka szansa, że ​​kapsułka zostanie odnaleziona i wykorzystana przez kosmitów.

Oprócz tej historii, która wydaje się nieco szalona, ​​pojawia się to samo pytanie o istnienie kosmitów.

READ  Niezbędny dla zdrowych kości i zębów

Pozbawienie mocy przez istoty pozaziemskie

fakt Wierzymy w tę ideę, że istnieją inni mądrzy ludzie Życie na innych planetach jest ostatecznie sposobem na uniknięcie odpowiedzialności. Mówimy sobie, że jeśli poniesiemy porażkę w terenie, to nie ma znaczenia, inni gdzie indziej poradzą sobie lepiej od nas. Więc Większość ludzi nie wątpi w istnienie życia pozaziemskiego Zadają sobie pytanie: Czy kiedykolwiek ich spotkamy? Myślę jednak, że prawdziwe pytanie nie jest takie. Prawdziwe pytanie, które przyprawia cię o zawrót głowy, które naprawdę cię przeraża i które powinno raczej dotyczyć nas wszystkich, brzmi: co, jeśli nigdzie w tym wszechświecie nie ma życia pozaziemskiego?

Życie na Ziemi: cud trudny do odtworzenia

To co nam się przydarzyło to czysty cud. Ziemia faktycznie znajduje się w określonej odległości od Słońca, co pozwala jej nie palić się ani nie zamarzać jak inne pobliskie planety. Ale są też inne nieruchomości, które trudno znaleźć gdziekolwiek indziej. Rozmiar gruntu. Obecność jądra magmy, ochronnego pola magnetycznego, prędkość jego obrotu, nachylenie osi dokładnie 23,5 stopnia i warstwa atmosfery filtrująca promienie… Wszystko to okazało się niezbędne do powstania życia.

W każdym razie, jeśli poza Ziemią nie ma życia, nakłada to na nasze barki wielką odpowiedzialność. Oznacza to, że jeśli zniszczymy tę planetę – a teraz mamy taką możliwość, przy całej tej akumulacji coraz bardziej niszczycielskiej broni nuklearnej – nigdzie nie pozostanie nic. Nie jest to już najniższa forma życia we wszechświecie. Nic poza cichą przestrzenią, w której nie pozostaje żadna forma inteligencji ani świadomości. Potem pozostała tylko mała kapsułka zawierająca DNA Amerykanina Kennetha Ohma, która została umieszczona na Księżycu jako ślad ostatecznego poziomu złożoności życia. Zakończę pełnym nadziei zdaniem z komiksu „Calvin i Hobbes”:

READ  Masywna rakieta SLS jest w drodze

„Dowodem na to, że pozaziemska inteligencja istnieje gdzieś indziej niż na Ziemi, jest właśnie to, że nigdy nie próbowała się z nami skontaktować!”