W czasie pokoju większość ukraińskiej pszenicy, która miała zostać zebrana tego lata, mogła być eksportowana przez porty Morza Czarnego. Ale konflikt na Ukrainie blokuje te strategiczne podejścia, a Polska przystępuje do walki o pomoc sąsiadowi w eksporcie pszenicy transportem drogowym i kolejowym, mówi. Dziennik Wall Street .
Warszawa szacuje, że przez jej terytorium mogłaby przepływać jedna trzecia pszenicy, którą Ukraina eksportuje miesięcznie w czasie pokoju, czyli dwa razy więcej niż obecnie. Polski rząd, chcąc w dłuższej perspektywie pozyskać więcej ukraińskich towarów, zaoferował sąsiadowi dostęp do swoich portów nad Bałtykiem.
Wezwanie do Brukseli i wzmocnienie celników
Ale na razie ominięcie stałego lądu Morza Czarnego okazuje się prawdziwym wyzwaniem logistycznym. Po pierwsze dlatego, że skala kolei, która jest inna w Polsce i na Ukrainie, komplikuje transport towarów do Unii Europejskiej. Polska zwróciła się do Komisji Europejskiej o pomoc w znalezieniu sprzętu do transportu pszenicy między dwiema liniami kolejowymi.
Ale już na granicy ukraińskie przesyłki przechodzą szereg testów zdrowotnych, aby sprawdzić, czy spełniają europejskie standardy jakości. Jednak punkty kontrolne są przytłoczone przepływem towarów, tworząc niekończące się kolejki i dławienie. Tym samym Polska przyspieszyła rotację celników, którzy odprawiają teraz przejście towarów 24 godziny na dobę, zauważa „Wall Street Journal”.
Ponadto rosyjskie bombardowanie dróg i kolei utrudnia znalezienie odpowiedniego ubezpieczenia dla firm transportowych, zapewnia amerykański dziennik. Ukraina i Polska próbują rozwiązać ten problem, tworząc wspólne towarzystwo ubezpieczeniowe przewoźników.
Niewielu kierowców ciężarówek
Kolejne wyzwanie, Polska wciąż musi znaleźć kierowców ciężarówek. Gdyby kraj zwykle polegał na ukraińskich imigrantach do transportu towarów, wielu z nich wyjechałoby walczyć w swoim kraju.
Realistyczną alternatywą dla transportu drogowego byłby transport pszenicy przez porty Dunaju i Rzymu na Morzu Czarnym, ale trasy te są już zatłoczone. Na kilka tygodni przed rozpoczęciem sezonu żniwnego kończy się czas na oliwienie przekładni na granicy z Polską, a widmo światowego kryzysu żywnościowego zbliża się do nas.
„Miłośnik muzyki. Miłośnik mediów społecznościowych. Specjalista sieciowy. Analityk. Organizator. Pionier w podróżach.”
More Stories
Ta polska firma produkuje w 100% biodegradowalne talerze i sztućce z wykorzystaniem pszenicy
Toupret kupuje konkurenta w Polsce
Drobiarski gigant LDC jest w trakcie przejęcia fabryki Konspolu w Polsce