Na niecałe sześć miesięcy przed wyborami Polacy odwracają się plecami od PiS, w kwestii imigracji i suwerenności, faworytów partii ultrakonserwatywnej, ryzykując jednak wciągnięcie się w debatę w trakcie kampanii.
Opublikowany
Czas czytania: 3 min
W Polsce UE po raz kolejny stała się jednym z priorytetów rządzącego rząduWybory europejskie odbędą się w dniach 6–9 czerwca. Po ośmiu latach sprawowania władzy w PiS, ultrakonserwatywnej i przede wszystkim antyeuropejskiej partii, w październiku tendencja uległa radykalnej zmianie. Władzę przejął tzw. Sojusz Demokratyczny, który położył nacisk na stosunki z Brukselą.
Polacy nie wahali się oddać głosu na Donalda Tuska, lidera nowej koalicji rządzącej. Zdeklarowany proeuropejski, były przewodniczący Rady Europy. Podczas kampanii wyborczej większość jego przemówień wzywała do wznowienia zdrowych stosunków z Brukselą. Obiecuje powrót do podstawowych wartości UE, zwłaszcza na szczeblu mediów i sądownictwa.
Bo nie możemy zapominać, że stosunki Polski z Brukselą były szczególnie napięte z byłym rządem. Przez osiem lat konserwatyści PiS, podobnie jak ich węgierscy sojusznicy, często sprzeciwiali się wszelkim decyzjom europejskim.
PiS jest nadal ugruntowany
BIS został ukarany przez UE za reformy sądownictwa, a prawie 60 miliardów euro z posteuropejskich funduszy pomocowych jest nadal zablokowanych. Wielu Polaków uważa, że środki można uwolnić przy pomocy rządu.
Ostatnie wybory do parlamentu pokazały także wagę PiS. Wielu z nich głosowało na tę partię polityczną pomimo utraty większości w parlamencie. W październikowych wyborach większość głosów zdobyła partia ultrakonserwatywna. Jednak BIS tych wyborów nie wygrał, gdyż partie opozycji zdecydowały się na fuzję. Jednak Prawda zajmuje obecnie najważniejsze stanowisko w opozycji, zdobywając 35% głosów. Wkrótce zatem powinniśmy zobaczyć, jak w debacie podczas wyborów europejskich pojawiają się tematy imigracji i suwerenności.
W ciągu ostatnich ośmiu lat partia kwestionowała zarządzanie przez Brukselę przepływami migrantów. Ostatnio zdecydowanie odrzucił nowe europejskie porozumienie migracyjne, zarzucając mu narzucanie Polsce napływu uchodźców. Dlatego jej przywódcy będą nadal wywieszać flagę utraty suwerenności przez Polskę. Warszawa podlega Unii Europejskiej, która narzuca jej niekorzystne przepisy, np. transformację energetyczną i koniec węgla. Nowy obóz władzy musi zatem walczyć z ideami, które od ośmiu lat na siłę narzucane są debacie publicznej.
Polska jednoznacznie wspierała Ukrainę w walce z rosyjską agresją i zrobi to ponownie pod rządami Donalda Tuska. Polska chciała omówić swoje pragnienie zjednoczenia Europy, ponieważ od początku wojny w stosunkach między Warszawą a Que doszło do niewielkich zawirowań. Polscy truckerzy protestują od grudnia i od prawie dwóch miesięcy przeciwko zniesieniu ceł dla ukraińskich kierowców. Łatwiej wchodzą do Europy, a Polaków martwią warunki konkurencji, bo ich sąsiedzi zarabiają mniej i koszty utrzymania ciężarówek też są tańsze.
Na początku tego roku rolnicy protestowali przeciwko importowi ukraińskiego zboża, co obniżyło ceny dla miejscowych. Ponownie skrytykowali ukraiński import, ponieważ sprzedawał się tanio i nie spełniał tych samych europejskich standardów. Debata na temat przystąpienia Ukrainy do UE powinna w konkretny sposób wpłynąć na Polaków, którzy stawiają czoła tym zmianom.
„Guru mediów społecznościowych. Bardzo upada. Wolny fanatyk kawy. Entuzjasta telewizji. Gracz. Miłośnik internetu. Nieskrępowany wichrzyciel.”
More Stories
Euro 2024: Holandia od tyłu pokonała Polskę w finale grupy C przeciwko Francji
W Polsce protest przeciwko wykorzystaniu sztucznej inteligencji w radiu
Polska zabiega o czasowe zawieszenie praw azylowych z UE